Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
rodzice

rodzice

„Aktywny Rodzic” – program rządowy wciąż niechętny wobec osobistej opieki nad dziećmi

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ujawniła, że rządowy program „Aktywny Rodzic” ma być przedmiotem prac rządu jeszcze w 2024 r. Nowe świadczenie przysługujące rodzicom dzieci do lat 3 ma składać się z aż trzech różnych wersji. „Babciowe”, czyli świadczenie dla niani lub członka rodziny w pełnej wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie, ma być tylko jedną z nich. Drugą ma być zwiększenie wprowadzonego w 2021 r. dofinansowania do żłobka z 400 zł do 1,5 tys. zł. Trzecią – przyznanie Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (1 tys. zł miesięcznie przez rok albo 500 zł przez 2 lata) matkom wybierających osobistą opiekę, ale tylko nad pierwszym dzieckiem. Miesiąc temu Instytut Ordo Iuris wskazywał, że ograniczenie pomocy tylko do pracujących zarobkowo byłoby szantażem wobec matek preferujących opiekę osobistą. Nowe zapowiedzi tylko częściowo usuwają to zastrzeżenie, ponieważ wciąż wyłączone z pomocy są matki drugich i kolejnych dzieci, decydujące się na osobistą opiekę. Zdecydowanie bardziej polskiej demografii przysłużyłoby się po prostu podwyższenie Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego i skokowe zwiększanie wsparcia, wraz z liczbą kolejnych posiadanych dzieci.

 

Zapowiedź ministerstwa: trzy alternatywne komponenty programu „Aktywny Rodzic”

 

Komponent programu „Aktywny Rodzic”

Wysokość świadczenia

Dotychczasowe przepisy

Opis

„Babciowe”

1.500,00 zł miesięcznie

Ustawa z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 – art. 50-53

Świadczenie dla niani lub członka najbliższej rodziny (np. babci lub dziadka), który zawarłby z rodzicem umowę uaktywniającą. Od wynagrodzenia brutto należy odprowadzać składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i wypadkowe oraz na ubezpieczenie zdrowotne. Warunkiem otrzymania – zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej.

Dofinansowanie do opłaty za żłobek

Do 1.500,00 zł miesięcznie, nie więcej jednak niż wysokość opłaty rzeczywiście ponoszonej przez rodziców za pobyt

Ustawa z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 – art. 64c (dodany poprzez art. 48 pkt 12 ustawy z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym)

Podwyższenie kwoty dofinansowania do opłaty za żłobek, klub dziecięcy lub dziennego opiekuna, która obecnie wynosi 400 zł miesięcznie na dziecko. Warunkiem otrzymania – zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej.

Rodzinny Kapitał Opiekuńczy na pierwsze dziecko

500,00 zł miesięcznie przez 2 lata albo 1000,00 zł miesięcznie przez 1 rok

Ustawa z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym – art. 5 ust. 1

Świadczenie przysługiwałoby matce albo ojcu na pierwsze dziecko w rodzinie (obecnie tylko na drugie i kolejne), jeżeli dziecko to wspólnie zamieszkuje i pozostaje na utrzymaniu matki lub ojca. RKO nie będzie wolno łączyć z „babciowym” ani z dofinansowaniem do żłobka, klubu dziecięcego lub dziennego opiekuna

 

 

W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” z 19 marca Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ujawniła, że wkrótce do dalszych prac rządowych ma trafić projekt ustawy wprowadzającej nowy rządowy program „Aktywny Rodzic”. Pierwotnie spopularyzowany pod nazwą „babciowe”, ostatecznie ma jednak mieć aż trzy wersje, zróżnicowane pod względem dofinansowania. Najbardziej korzystną z nich miałoby wciąż pozostawać „babciowe” właściwe, czyli świadczenie w pełnej wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie dla niani lub członka najbliższej rodziny (np. babci lub dziadka), który zawarłby z rodzicem umowę uaktywniającą na wzór umowy już uregulowanej w art. 50-53 ustawy z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3. Co istotne, w przypadku takiej umowy, od wynagrodzenia brutto należy odprowadzać składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i wypadkowe oraz na ubezpieczenie zdrowotne. Czyniłoby to z „babciowego” instrument polityki raczej emerytalnej niż demograficznej, umożliwiając babciom lub dziadkom choćby minimalne podwyższenie podstawy emerytury, a powyżej 60. i 65. roku życia – nawet kilkuletnie przedłużenie efektywnego wieku przejścia na emeryturę.

 

Drugim komponentem programu „Aktywny Rodzic” ma być proste podwyższenie kwoty dofinansowania do opłaty za żłobek, klub dziecięcy lub dziennego opiekuna, które jest już uregulowane w art. 64c ustawy o opiece, dodanym poprzez art. 48 pkt 12 ustawy z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym. Obecnie kwota ta, zgodnie z art. 64c ust. 5 ustawy o opiece, wynosi 400 zł miesięcznie na dziecko, nie więcej jednak niż wysokość opłaty rzeczywiście ponoszonej przez rodziców za pobyt. W nowym programie miałaby ona zostać podwyższona do 1,5 tys. zł miesięcznie. Warunkiem otrzymania świadczenia zarówno pierwszego, jak i drugiego rodzaju, miałoby być zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej, przy czym przerwa w aktywności zawodowej nie mogłaby przekraczać jednego miesiąca.

 

Trzecim elementem programu jest rozszerzenie istniejącego już od 2 lat Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (RKO) także na rodziców pierwszego dziecka. Do tej pory, zgodnie z art. 4 ust. 1 wspomnianej ustawy z 2021 r., RKO przysługiwał matce albo ojcu na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinie, jeżeli dziecko to wspólnie zamieszkuje i pozostaje na utrzymaniu matki lub ojca. W myśl art. 5 ust. 1 tej ustawy, RKO przysługuje w wysokości 500 zł (przez 2 lata) albo 1 tys. zł miesięcznie (przez 1 rok) na dziecko w rodzinie. Z kolei, zgodnie z art. 64c ust. 2 ustawy o opiece, na dziecko, względem którego został przyznany RKO, nie przysługuje dofinansowanie do żłobka, klubu dziecięcego lub dziennego opiekuna. Prawdopodobnie podobna „niepołączalność” obowiązywałaby także w przypadku trzech komponentów programu „Aktywny Rodzic”. Należy zatem rozumieć, że RKO na pierwsze dziecko należałby się tylko wtedy, gdy matka dziecka nie zdecyduje się na powrót do pracy zarobkowej w ciągu pierwszych 3 lat życia dziecka.

 

Rodzic osobiście opiekujący się pierwszym dzieckiem to także „aktywny rodzic”

 

Nowy program, wówczas jeszcze tylko pod nazwą „babciowe”, po raz pierwszy został ogłoszony 23 marca 2023 r. przez Donalda Tuska w trakcie częstochowskiego spotkania Platformy Obywatelskiej. W uzasadnieniu tego postulatu partia stwierdzała, że „pobudzi to gospodarkę, kobiety będą mogły w dowolnym czasie wrócić na rynek pracy”, podkreślając jednocześnie, że ich zdaniem „ponad 90% kobiet chce wrócić do pracy. 50% kobiet nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim do czasu ukończenia przez dziecko 3 lat. Tym kobietom chcemy pomóc”. Także w punkcie 6 umowy koalicyjnej z 10 listopada 2023 r., zawartej przez Koalicję Obywatelską, Polskę 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Lewicę stwierdzano, że „w trosce o budowanie kapitału społecznego i wyrównywanie pozycji kobiet na rynku pracy, koniecznym jest zapewnienie dodatkowego wsparcia kobiet w powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim”. Także w exposé Donalda Tuska z 13 grudnia 2023 r. znalazła się wzmianka o tym programie, przedstawionym tym razem pod nazwą „Aktywna Mama”: „wypłacimy każdej mamie, każdej rodzinie, wszystkim rodzicom, którzy potrzebują tej pomocy na opiekę nad swoim maleństwem 1500 złotych miesięcznie”.

 

W rozmowie z Polską Agencją Prasową z 10 lutego 2024 r. Aleksandra Gajewska, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zadeklarowała ponadto zamiar powołania Rady Polityki Rodzinnej i Demograficznej w celu „wypracowania rozwiązań, które w perspektywie lat pozwolą nam wyjść z zapaści demograficznej”. Jednym z istotnych elementów nowej polityki miałby być właśnie program „Aktywny Rodzic”. Wiceminister podkreślała wówczas, o czym w najnowszym wywiadzie nie wspomina już minister Dziemianowicz-Bąk, że program miałby posiadać kryterium dochodowe – miesięczna pensja rodzica „nie będzie mogła przekroczyć określonego progu, a jego miesięczne wynagrodzenie będzie musiało być na poziomie minimum najniższej krajowej płacy”.

 

Instytut Ordo Iuris w komentarzu z 19 lutego 2024 r. wskazywał na podstawową wadę programu w zapowiadanej wówczas postaci – ograniczanie nowego świadczenia do „babciowego” przyznawanego wyłącznie na dzieci matek pracujących zarobkowo byłoby szantażem wobec matek preferujących osobistą opiekę nad dzieckiem. Umieszczanie tych matek poza zakresem programu o nazwie „Aktywny Rodzic” miałoby charakter stygmatyzujący, fałszywie sugerując im, że, wybierając opiekę osobistą, stawałyby się tym samym „nieaktywne” czy też „pasywne”. Zastrzeżenie to częściowo zostało usunięte w najnowszych zapowiedziach programu. Wciąż jednak wyłączone z pomocy w ramach programu są matki drugich i kolejnych dzieci, decydujące się na osobistą opiekę.

 

Bezosobowy „rynek pracy” ważniejszy od osobistej opieki nad dzieckiem?

 

Program „Aktywny Rodzic”, według słów wiceminister Gajewskiej z lutego, ma stanowić odpowiedź na analizę strategiczną Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2023 r.”, opublikowaną 31 stycznia 2024 r. GUS przekazał w niej, że „ze wstępnych szacunków wynika, że w 2023 r. zarejestrowano ok. 272 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 33 tys. mniej niż w poprzednim roku; była to najniższa liczba urodzeń zanotowana w całym okresie powojennym”. W badaniach dostrzega się jednak, że jednym z kluczowych czynników wpływających na poprawę wskaźników demograficznych jest możliwość wyboru przez rodziców zróżnicowanych form opieki nad dzieckiem do lat 3. W raporcie Instytutu Pokolenia pt. „Rodzice wobec wyzwań opieki nad małymi dziećmi” z listopada 2023 r. przedstawiono wyniki badań, w których respondenci zostali zapytani o preferowaną długość okresu osobistej opieki matki nad dzieckiem, w czasie którego nie musiałaby ona wracać do pracy zarobkowej. Okazało się, że „zarówno kobiety (34%), jak i mężczyźni (30%) najczęściej wskazywali, że optymalny okres to dłużej niż rok, ale nie więcej niż dwa lata od urodzenia dziecka. Drugim najczęściej wskazywanym okresem sprawowania opieki był okres powyżej dwóch lat, ale nie dłuższy od trzech lat (31% kobiet i 28% mężczyzn)”. W przypadku kobiet trzecim najpopularniejszym okresem był okres powyżej 3 lat (11,7%), a dopiero czwartym – powyżej pół roku do jednego roku (10,6%). W przypadku mężczyzn trzecim preferowanym okresem był okres powyżej pół roku do jednego roku (13,0%), a czwartym – powyżej 3 lat (8,9%).

 

Preferowany czas osobistej opieki matki nad dzieckiem

Kobiety

Mężczyźni

Do pół roku

2,1%

3,3%

Powyżej pół roku do jednego roku

10,6%

13,0%

Powyżej jednego roku do dwóch lat

34,1%

29,9%

Powyżej dwóch lat do trzech lat

30,8%

27,9%

Powyżej trzech lat

11,7%

8,9%

W ogóle nie chciałbym, żeby pracowała zawodowo

2,3%

5,1%

Trudno powiedzieć

8,4%

11,9%

 

 

Zdecydowana większość – 76,6% kobiet i 66,7% mężczyzn – uważa zatem, że matki powinny mieć możliwość sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem w czasie dłuższym niż okres obecnego urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) i rodzicielskiego matki (32 tygodnie), który trwa łącznie zaledwie do 1 roku (52 tygodnie) po urodzeniu dziecka. Tylko mniejszość badanych (12,7% kobiet i 16,3% mężczyzn) wskazuje, że odpowiada im obecny okres jednoroczny. Z badań wynika także, że w przypadku, gdy matka dziecka nie może sprawować nad dzieckiem opieki osobistej tak długo, jak by sama tego chciała, najbardziej preferowaną formą opieki nad dzieckiem do lat 3 jest opieka babci lub dziadka (uważa tak 42% kobiet i 43% mężczyzn).

 

Platforma Obywatelska, ogłaszając swój postulat w pierwotnej postaci, potraktowała więc deklaracje matek wybiórczo, skupiając się na opcji drugiego wyboru, ignorując pierwszy preferowany wybór rodziców, czyli opiekę osobistą. Niestety, tą samą drogą podążyło Prawo i Sprawiedliwość, które 19 marca 2024 r. złożyło w Sejmie swój własny projekt ustawy „o wsparciu państwa dla rodziców powracających na rynek pracy” (projekt nr SH-020-92/24). Podobnie jak wcześniej PO, projekt PiS również uzależnia przyznanie świadczenia od „powrotu na rynek pracy”. W odróżnieniu od zapowiedzi PO, projekt nie uwzględnia pomocy dla rodziców pierwszego dziecka wybierających opiekę osobistą; nie zawęża natomiast pomocy do osób na etacie, zleceniu lub prowadzących działalność gospodarczą – w art.1 ust. 4 ustawy jest mowa o „podjęciu zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej albo powrocie do prowadzenia działalności rolniczej”. W art. 2 pkt 17 znajduje się natomiast definicja pojęcia „zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej”, zgodnie z którą miałoby ono oznaczać „wykonywanie pracy na podstawie stosunku pracy, stosunku służbowego, umowy o pracę nakładczą oraz wykonywanie pracy lub świadczenie usług na podstawie umowy agencyjnej, umowy zlecenia, umowy o dzieło albo w okresie członkostwa w rolniczej spółdzielni produkcyjnej, spółdzielni kółek rolniczych lub spółdzielni usług rolniczych, a także prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej”.

 

Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – jedyny obiecujący element programu „Aktywny Rodzic”

 

Obecnie, gdy pierwotne „babciowe” okazało się być tylko jednym z trzech elementów szerszego programu „Aktywny Rodzic”, należy stwierdzić, że najważniejszym elementem tego programu jest Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – rozwiązanie wprowadzone jeszcze w 2021 r. przez poprzedni rząd. W raporcie pt. „Czeski sukces demograficzny” opublikowanym w grudniu 2022 r., Instytut Pokolenia porównywał sytuację demograficzną Czech i Polski, podkreślając, że „w Czechach dominującym wzorem wobec pracy zawodowej kobiet po urodzeniu dziecka jest tzw. model sekwencyjny – czasowa dezaktywizacja, aż dziecko osiągnie wiek przedszkolny i następnie powrót do pełnego zatrudnienia. W Polsce większość młodych matek podejmuje decyzje na rzecz szybszego powrotu do pracy, co jest związane z brakiem rekompensaty finansowej z tytułu opieki nad dzieckiem po pierwszym roku życia oraz większą obawą o miejsce pracy”. W wywiadzie z grudnia 2022 r. prezes Instytutu Pokolenia wskazywał z kolei, że „nasi południowi sąsiedzi, kiedy mają możliwość powierzyć dziecko opiece instytucjonalnej lub sami zająć się swoimi dziećmi, najczęściej wybierają to drugie — w praktyce najczęściej dziećmi zajmuje się matka”. My, Polacy, „powinniśmy umożliwiać opiekę instytucjonalną nad dziećmi, natomiast system finansowy nie powinien preferować żadnej z opcji, podobnie jak to jest u Czechów. Powinniśmy się zastanowić nad wprowadzeniem modelu, w którym pieniądze przysługują dzieciom niezależnie od wyboru rodziców”.

 

Tymczasem program „Aktywny Rodzic”, nawet w obecnej postaci, wartościuje opiekę nad dziećmi znacząco niżej niż pracę zarobkową. W praktyce nie sprzyja to zatem „modelowi sekwencyjnemu”. Taki model realizuje wyłącznie trzeci element – Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który w obecnych zapowiedziach jest wartościowany najniżej. Instytut Ordo Iuris w raporcie pt. „Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?” z 2015 r., w raporcie pt. „Opieka nad dziećmi do 3. roku życia w Polsce i na świecie. Aspekty prawne, ekonomiczne i społeczne” z 2018 r., w dokumencie pt. „Bon wychowawczy – główne założenia” z 2019 r., w tekście pt. „W drodze do lepszego modelu opieki nad małymi dziećmi” z 2020 r. oraz w komentarzu z listopada 2023 r. wskazywał na koncepcję „Bonu Wychowawczego” jako właściwej drogi urzeczywistnienia subsydiarnego modelu opieki nad dziećmi do lat 3. Model ten nie wartościowałby rodzajów opieki, tylko przekazywał rodzinom świadczenie o takiej samej lub porównywalnej wartości, umożliwiając swobodny wybór pomiędzy opieką osobistą, instytucjonalną oraz modelami pośrednimi. Te same cele realizuje obecnie funkcjonujący Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Biorąc pod uwagę wciąż rosnące ceny zarówno opieki osobistej, jak i instytucjonalnej, zamiast opracowywania dyskryminującego programu „Aktywny Rodzic”, należałoby raczej pomyśleć o trwałym podniesieniu wysokości Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego dla wszystkich – np. uzależniając ją od wysokości minimalnego lub przeciętnego wynagrodzenia i podwyższając ją skokowo w zależności od liczby już posiadanych dzieci.

 

Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Edukacja

13.03.2024

Strategia oświatowa uchwalona przez Radę Miasta Poznania zagraża prawom nauczycieli i rodziców

Rada Miasta Poznania uchwaliła „Strategię Oświatową Miasta Poznania 2030”. Wcześniej dokument był procedowany pod zbliżoną nazwą – „Polityka Oświatowa Miasta Poznania 2030”. Pomimo wprowadzenia pewnych zmian w finalnej wersji dokumentu, przyjęta strategia w dalszym ciągu nawiązuje do założeń teorii gender, dotykając de facto kwestii światopoglądowych. Może ona także godzić w swobodę sumienia, wolność słowa i swobodę wyrażania przekonań przez nauczycieli i uczniów, a także w prawo rodziców do zapewnienia dzieciom nauczania moralnego i religijnego zgodnego z własnymi przekonaniami. Rada Miasta Poznania, przyjmując tę uchwałę, wykroczyła przy tym poza swoje kompetencje, dotykając materii uregulowanej ustawowo, dotyczącej uprawnień związanych z wpływem na kształt postanowień statutu szkoły, przynależnych nauczycielom (wynikających m.in. z Karty Nauczyciela), rodzicom uczniów oraz samym uczniom.

 

Genderowa strategia

 

Dnia 5 marca 2024 r., podczas sesji Rady Miasta Poznania, przyjęto uchwałę w sprawie procedowanej od dłuższego czasu „strategii oświatowej”. Pierwotnie dokument określany był jako „Polityka Oświatowa Miasta Poznania 2030” (POMP), na temat której Instytut Ordo Iuris opublikował w lutym 2023 r. osobną analizę[1].  Ostatecznie dokument przyjął nazwę „Strategii Oświatowej Miasta Poznania 2030” (dalej: SOMP lub Strategia)[2].

W porównaniu do pierwotnej wersji „Polityki Oświatowej Miasta Poznania 2030”, w Strategii zniknęły pewne sformułowania oraz odniesienia, które krytycznie oceniał Instytut Ordo Iuris w analizie POMP. Wśród nich wymienić można m.in. odniesienie do Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym oraz cytowany w POMP postulat w postaci „konsekwentnego uwzględniania równościowego języka ze względu na płeć oraz wrażliwości na określenia związane z innymi grupami osób narażonych na dyskryminację”, zawarty w dokumencie specjalnego zespołu do spraw wypracowania założeń polityki oświatowej Poznania, powołanego prezydenta Poznania.

Uchwalona Strategia odwołuje się jednak m.in. do Europejskiego Obszaru Edukacyjnego[3], w ramach którego Komisja Europejska, wśród priorytetów działań w dziedzinie edukacji, przewiduje m.in. „przełamywanie i obalanie stereotypów płci[4] dotyczących wyboru studiów, a także stereotypów przekazywanych w ramach praktyk w zakresie kształcenia i szkolenia oraz w materiałach do nauki” (postulat ten, oparty na założeniach teorii gender, jest wprost przytoczony w uchwalonej Strategii). Strategia nawiązuje też do Agendy ONZ na rzecz zrównoważonego rozwoju do 2030 roku[5], przewidującej m.in. dostęp do edukacji seksualnej[6] (przy czym chodzi o edukację seksualną w ujęciu permisywnym, różną od tej, jaka w ramach podstawy programowej realizowana jest w polskich szkołach na lekcjach biologii oraz wychowania do życia w rodzinie) oraz zapewnienie powszechnego dostępu do „ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych” – przez co należy rozumieć w szczególności powszechny dostęp do tzw. bezpiecznej aborcji, pigułki „dzień po” czy przystępnej cenowo antykoncepcji. Instytut Ordo Iuris ostrzegał przed ideologicznym charakterem Agendy już w lipcu 2018 r.[7]

 

Nieuprawniona ingerencja Rady Miasta

 

Autorzy dokumentu podają, że zaprezentowany w Strategii program „uwzględnia zakres kompetencji samorządu i nie ingeruje w obszary, w których samorząd nie ma władzy decyzyjnej, np. program nauczania”[8]. Należy jednak zaznaczyć, że jednostka samorządu terytorialnego prowadząca szkołę (w tym przypadku – Miasto Poznań) nie może ingerować nie tylko w szkolny program nauczania, ale szerzej: w działalność dydaktyczno-wychowawczą i opiekuńczą szkoły[9]. Taka ingerencja oznaczałaby przekroczenie kompetencji organu jednostki samorządu terytorialnego oraz naruszałaby zasadę praworządności wyrażoną w art. 7 Konstytucji RP, zgodnie z którym „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Dodać należy, że zasada praworządności ustanawia jednocześnie „normę zakazującą domniemywania kompetencji organu władzy publicznej”[10].

Tymczasem uchwalona „Strategia Oświatowa Miasta Poznania 2030” przewiduje m.in.:

  • jako „cel kierunkowy nr 1”: Szkolenia dla nauczycieli oraz działania motywujące nauczycieli i uczniów do aktywności na rzecz klimatu, mające skutkować podwyższeniem poziomu wiedzy uczniów i nauczycieli na temat edukacji klimatycznej[11],
  • w ramach „celu kierunkowego nr 2a” – „zapobieganie wszelkim przejawom dyskryminacji”, a jego ramach: Podniesienie kompetencji nauczycieli i dyrektorów szkół w zakresie nowych metod pracy z uczniem”[12],
  • jako „cel kierunkowy nr 3”: „Zwiększenie stopnia zgodności efektów nauczania z potrzebami pracodawców”, w tym: „dostosowanie oferty szkół do rynku pracy”[13],

a także:

  • koncentrację na „włączeniu społecznym poprzez edukację, która zapewnia wszystkim bezpieczne warunki rozwoju, jest otwarta, doceniająca różnorodność i wzmacniająca dla wszystkich, niezależnie od tożsamości i sytuacji życiowej” [14],
  • koncentrację na „roli edukacji w budowaniu postawy odpowiedzialności za dbanie o zasoby środowiska naturalnego, zrównoważony rozwój i przeciwdziałanie zmianie klimatu”[15].

Powyższe przykłady świadczą o tym, że uchwalona przez Radę Miasta Poznania Strategia ingeruje w działalność dydaktyczno-wychowawczą i opiekuńczą szkoły. Godzi również w gwarantowane, w art. 12 ust. 2 Karty Nauczyciela[16], prawo nauczyciela do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, jak również może powodować naruszenie konstytucyjnego prawa rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami[17].

Poszczególne postanowienia SOMP dotykają przy tym spraw podlegających uregulowaniu w statucie szkoły. Przepisy prawa oświatowego[18] przewidują, że w statucie tym zawarte są m.in. kwestie dotyczące organizacji dodatkowych zajęć dla uczniów, zwiększających szanse ich zatrudnienia, jeżeli szkoła takie zajęcia prowadzi[19] czy obowiązki uczniów w zakresie właściwego zachowania wobec nauczycieli i innych pracowników szkoły oraz pozostałych uczniów[20], które obejmują m.in. obszar związany z przeciwdziałaniem przemocy rówieśniczej czy przeciwdziałaniem dyskryminacji.

Ponadto w opisie badań prowadzonych na potrzeby Strategii wskazano m.in. na podnoszony przez niektórych respondentów problem w postaci „braku szacunku, poszanowania ich indywidualizmu, brak akceptacji i tolerancji ze względu na inną orientację, wygląd czy wyznanie, a także na różny poziom możliwości poznawczych”. Z opinii osób badanych miałaby wynikać „silna potrzeba zmian w tym zakresie”. Jako przykład wypowiedzi jednego z respondentów przytoczono między innymi następującą: „aby szkoła nie zajmowała się tym jaką mamy orientację, jak jesteśmy ubrani, czy mamy makijaż, czy nie”[21].

Powyższe zagadnienia („brak tolerancji ze względu na różny poziom możliwości poznawczych” – który odnosi się do zasad wewnątrzszkolnego systemu oceniania, czy wygląd ucznia – odnoszący się do zasad ubierania się) są również materią podlegającą uregulowaniu w statucie szkoły[22]. Instytut Ordo Iuris wspominał o tym w swojej analizie już w listopadzie 2021 r.[23]

 

Ograniczenie praw nauczycieli, rodziców i uczniów

 

Przypomnieć w tym miejscu wypada, że wpływ na kształt postanowień statutu szkoły mogą mieć m.in. rodzice uczniów oraz sami uczniowie, działający za pośrednictwem rady szkoły[24]. Gdyby w danej szkole nie działała rada szkoły, to wówczas statut uchwala rada pedagogiczna, w skład której wchodzą dyrektor szkoły i wszyscy nauczyciele zatrudnieni w szkole[25].

Próby odgórnego uregulowania poszczególnych kwestii czy wszelkie, w tym pośrednie, formy nacisku na taki bądź inny kształt konkretnych postanowień statutowych, stanowią ograniczenie swobody podmiotów uprawnionych do uchwalania statutu szkoły w kształtowaniu jego postanowień w taki sposób, w jaki uznają one za najbardziej właściwy dla danej społeczności szkolnej.

Należy podkreślić, że w Strategii wprost zapisano, iż „zakres podmiotowy” obowiązywania SOMP obejmuje nie tylko komórki działające w strukturach Urzędu Miasta Poznania oraz jego poszczególne wydziały, ale również kadrę zarządzającą samorządowymi szkołami i placówkami oświatowymi na terenie Poznania oraz nauczycieli zatrudnionych w poznańskich szkołach samorządowych. Obligatoryjny charakter SOMP dla szkół publicznych potwierdza doprecyzowanie, zgodnie z którym fakultatywnie w realizację SOPM mogą włączać się dyrektorzy i nauczyciele szkół niesamorządowych[26].

Powyższe uwagi świadczą o zasadności podjęcia stosownych działań przez wojewodę wielkopolskiego jako organu nadzoru upoważnionego do stwierdzenia nieważności uchwały organu gminy sprzecznej z prawem[27]

 

 

R.pr. Marek Puzio – Starszy Analityk Instytutu Ordo Iuris

 

 

 
Czytaj Więcej

Czwórka dzieci wraca pod opiekę rodziców

· Sąd Rejonowy w Grójcu postanowił o powrocie czworga dzieci do rodzinnego domu.

· Od ponad roku małoletni byli umieszczeni najpierw w domu pomocy społecznej, a następnie w placówce socjalizacyjnej.

Czytaj Więcej

NSA przeciwko aktywistom LGBT: w dowodzie osobistym dziecka nie wolno wpisywać „dwóch matek”

· Naczelny Sąd Administracyjny ogłosił wyrok, w którym utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji z 2020 r., odmawiając umieszczenia w dowodzie osobistym dziecka „dwóch matek”, zamiast prawdziwych, biologicznych rodziców.

Czytaj Więcej

„Babciowe” tylko dla pracujących zarobkowo to szantaż wobec matek preferujących osobistą opiekę nad dzieckiem

Rząd Donalda Tuska podtrzymuje zamiar wprowadzenia „babciowego”, czyli świadczenia dla wybranych – tylko dla tych spośród młodych matek, które zrezygnują z osobistej opieki nad dzieckiem w wieku poniżej 3. roku życia i spełniają warunek zatrudnienia na etacie lub zleceniu. Proponowane oficjalne nazwy nowego świadczenia – „Aktywny Rodzic” oraz „Aktywna Mama” – stygmatyzują wręcz młode matki, fałszywie sugerując im, że, wybierając opiekę osobistą, stają się tym samym „nieaktywne”. Instytut Ordo Iuris wskazuje, że to rozwiązanie nie przyczyni się do przeciwdziałania kryzysowi demograficznemu, a w dłuższej perspektywie może go wręcz pogłębić. Aby naprawdę przysłużyć się polepszeniu dzietności, nowe świadczenie powinno objąć także matki osobiście opiekujące się swoimi dziećmi – stanie się wówczas Bonem Wychowawczym, którego wprowadzenie w Polsce od lat postuluje Instytut Ordo Iuris.

 

„Babciowe” albo „Aktywny Rodzic”: wybrakowana próba odpowiedzi na najniższą liczbę urodzeń od czasu II wojny światowej

 

10 lutego Aleksandra Gajewska, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w rozmowie z Polską Agencją Prasową zadeklarowała zamiar powołania Rady Polityki Rodzinnej i Demograficznej w celu „wypracowania rozwiązań, które w perspektywie lat pozwolą nam wyjść z zapaści demograficznej”. Deklaracja wiceminister stanowi odpowiedź na analizę strategiczną Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2023 r.”, opublikowaną 31 stycznia 2024 r., w której GUS przekazał, iż „ze wstępnych szacunków wynika, że w 2023 r. zarejestrowano ok. 272 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 33 tys. mniej niż w poprzednim roku; była to najniższa liczba urodzeń zanotowana w całym okresie powojennym”.

 

Jednym z istotnych elementów nowej polityki rodzinnej i demograficznej ma być program „Aktywny Rodzic”, czyli „dodatkowe świadczenie w wysokości 1500 zł miesięcznie dla rodziców, którzy chcą wrócić do pracy. Będą oni mieli wybór – czy zostawić dziecko pod opieką np. członka rodziny, czy też zostawić je w odpowiednim miejscu opieki”. Zgodnie z zapowiedziami resortu, „świadczenie ma przysługiwać do 3. roku życia dziecka. Dodatkowo rodzic będzie musiał być zatrudniony na etat lub zlecenie; jego miesięczna pensja nie będzie mogła przekroczyć określonego progu, a jego miesięczne wynagrodzenie będzie musiało być na poziomie minimum najniższej krajowej płacy”.

 

Wprowadzenie tego programu, wówczas jeszcze pod nazwą „babciowe”, zostało zapowiedziane po raz pierwszy przez Donalda Tuska podczas spotkania Platformy Obywatelskiej w Częstochowie 23 marca 2023 r. Partia w uzasadnieniu tego postulatu wskazywała, że „pobudzi to gospodarkę, kobiety będą mogły w dowolnym czasie wrócić na rynek pracy”, stwierdzając zarazem, że „ponad 90% kobiet chce wrócić do pracy. 50% kobiet nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim do czasu ukończenia przez dziecko 3 lat. Tym kobietom chcemy pomóc”. Również w punkcie 6 umowy koalicyjnej zawartej pomiędzy Koalicją Obywatelską, Polską 2050, Polskim Stronnictwem Ludowym oraz Lewicą 10 listopada 2023 r. stwierdzono, że „w trosce o budowanie kapitału społecznego i wyrównywanie pozycji kobiet na rynku pracy, koniecznym jest zapewnienie dodatkowego wsparcia kobiet w powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim”. Także w exposé Donalda Tuska z 13 grudnia 2023 r. znalazła się wzmianka o tym programie, przedstawionym tym razem pod nazwą „Aktywna Mama”: „wypłacimy każdej mamie, każdej rodzinie, wszystkim rodzicom, którzy potrzebują tej pomocy na opiekę nad swoim maleństwem 1500 złotych miesięcznie”.

 

Problem polega właśnie na tym, że – wbrew słowom przewodniczącego Platformy Obywatelskiej – świadczenie przysługiwałoby nie „każdej mamie” i nie „każdej rodzinie”, a jedynie tym arbitralnie wybranym spośród nich, które nie zdecydowały się nad opiekę osobistą nad własnym dzieckiem. Nawet same proponowane oficjalne nazwy nowego świadczenia – „Aktywny Rodzic” oraz „Aktywna Mama” – wydają się być stygmatyzujące wobec młodych matek, fałszywie sugerując im, że, wybierając opiekę osobistą, stają się tym samym „nieaktywne” czy też „pasywne”.

 

Czeski „model sekwencyjny”: zachęta do urodzenia drugiego dziecka w okresie od 1 do 3 lat po urodzeniu pierwszego dziecka

 

Tezy Platformy Obywatelskiej sformułowane w opisie „babciowego” stoją w wyraźnej sprzeczności z wynikami badań przeprowadzonych w grudniu 2022 r., opublikowanymi przez Instytut Pokolenia w raporcie pt. „Rodzice wobec wyzwań opieki nad małymi dziećmi” z listopada 2023 r. Badani zostali wówczas zapytani o preferowaną długość okresu osobistej opieki matki nad dzieckiem, w czasie którego nie musiałaby ona wracać do pracy zarobkowej. Okazało się, że „zarówno kobiety (34%), jak i mężczyźni (30%) najczęściej wskazywali, że optymalny okres to dłużej niż rok, ale nie więcej niż dwa lata od urodzenia dziecka. Drugim najczęściej wskazywanym okresem sprawowania opieki był okres powyżej dwóch lat, ale nie dłuższy od trzech lat (31% kobiet i 28% mężczyzn)”. Zdecydowana większość – 65% kobiet i 57% mężczyzn – uważa zatem, że matki powinny mieć możliwość sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem w czasie dłuższym niż okres obecnego urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) i rodzicielskiego matki (32 tygodnie), który trwa łącznie zaledwie do 1 roku (52 tygodnie) po urodzeniu dziecka. Tylko mniejszość badanych (12,7% kobiet i 16,3% mężczyzn) wskazuje, że odpowiada im obecny okres jednoroczny. Z badań wynika także, że w przypadku, gdy matka dziecka nie może sprawować nad dzieckiem opieki osobistej tak długo, jak by sama tego chciała, najbardziej preferowaną formą opieki nad dzieckiem do lat 3 jest opieka babci lub dziadka (uważa tak 42% kobiet i 43% mężczyzn). Platforma Obywatelska, formułując swój postulat, potraktowała zatem deklaracje matek wybiórczo, skupiając się na opcji drugiego wyboru, zupełnie ignorując pierwszy preferowany wybór rodziców, jakim jest opieka osobista.

 

Prezes Instytutu Pokolenia w wywiadzie z października 2022 r. wskazywał na czeski „model sekwencyjny” jako wartościowy punkt odniesienia: „ich model polega na tym, że po urodzeniu dziecka, aż do skończenia przezeń trzech lat, rodzice mogą otrzymać zasiłek w wysokości – przekładając to na nasze – ok. 60 tys. złotych, czyli ok. 20 tys. rocznie, a to jest kwota nieco tylko mniejsza od tej, jaką by otrzymała kobieta decydując się na pracę. Co więcej, działa tam mechanizm, który nagradza za szybkie urodzenie kolejnego dziecka – w Czechach jest to zazwyczaj drugie. Jeśli przyjdzie ono na świat wcześniej niż po trzech latach od urodzenia poprzedniego – to niewykorzystana część kapitału za pierwsze dziecko jest wypłacana od razu, a rodzina korzysta z kolejnego świadczenia w wysokości 60 tys. zł”. Prezes wskazuje, że dzięki tego typu rozwiązaniom, co prawda „wśród kobiet wychowujących dziecko do lat trzech, jedynie 22 proc. jest aktywna zawodowo”, ale już po ukończeniu przez dziecko 3. roku życia „kobiety wracają do pracy i ich aktywność zawodowa jest najwyższa w UE, bo przekracza 90 proc.”.

 

W raporcie pt. „Czeski sukces demograficzny” opublikowanym w grudniu 2022 r., Instytut Pokolenia porównuje sytuację demograficzną Czech i Polski, wskazując, że „w Czechach dominującym wzorem wobec pracy zawodowej kobiet po urodzeniu dziecka jest tzw. Model Sekwencyjny – czasowa dezaktywizacja, aż dziecko osiągnie wiek przedszkolny i następnie powrót do pełnego zatrudnienia. W Polsce większość młodych matek podejmuje decyzje na rzecz szybszego powrotu do pracy, co jest związane z brakiem rekompensaty finansowej z tytułu opieki nad dzieckiem po pierwszym roku życia oraz większą obawą o miejsce pracy”.

 

W wywiadzie z grudnia 2022 r. prezes Instytutu Pokolenia podkreślał, że „nasi południowi sąsiedzi, kiedy mają możliwość powierzyć dziecko opiece instytucjonalnej lub sami zająć się swoimi dziećmi, najczęściej wybierają to drugie — w praktyce najczęściej dziećmi zajmuje się matka”. Zdaniem dr. Kota, my, Polacy, „powinniśmy umożliwiać opiekę instytucjonalną nad dziećmi, natomiast system finansowy nie powinien preferować żadnej z opcji, podobnie jak to jest u Czechów. Powinniśmy się zastanowić nad wprowadzeniem modelu, w którym pieniądze przysługują dzieciom niezależnie od wyboru rodziców”. Tymczasem program „Babciowe”, jeżeli miałby przysługiwać tylko matkom, które nie wybrały opieki osobistej, byłby zaprzeczeniem „modelu sekwencyjnego”.

 

Instytut Ordo Iuris: propozycja „Bonu Wychowawczego” zamiast realizowania ideologicznych „celów barcelońskich” Komisji Europejskiej

 

W marcu 2002 r., przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, Rada Europejska ogłosiła „cele barcelońskie”, zgodnie z którymi „państwa członkowskie powinny zlikwidować ograniczenia zniechęcające kobiety do uczestnictwa w rynku pracy” przez objęcie opieką instytucjonalną „co najmniej 33% dzieci poniżej trzeciego roku życia”. 20 lat później, w grudniu 2022 r. Rada Europejska przyjęła zradykalizowaną formę tego postulatu, zalecając, aby rodzice oddawali do żłobków i innych form opieki instytucjonalnej aż 45% swoich dzieci. Instytut Ordo Iuris już wówczas ostrzegał przed nowymi „celami barcelońskimi 2030”, wskazując, że takie zalecenia naruszają zasadę pomocniczości, a „państwa członkowskie muszą podjąć zdecydowaną obronę autonomii rodziny i prawa rodziców do decydowania o sposobie wychowania własnych dzieci”. Dotychczasowe polskie rządy – zarówno PO-PSL w latach 2007-2015, jak i Zjednoczonej Prawicy w latach 2015-2023 – konsekwentnie realizowały jednak „cele barcelońskie”. O ile jeszcze we wrześniu 2010 r. polski rząd informował, że opieką instytucjonalną objęte jest „niecałe 2% dzieci w wieku 0–3 lata”, o tyle w 2015 r. wskaźnik „użłobkowienia” wynosił już 12,4%, w 2020 r. – 25,5%, a pod koniec 2021 r. – prawie 30%.

 

Instytut Ordo Iuris już w obszernym, 188-stronicowym raporcie pt. „Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?” z 2015 r. wskazywał, że „choć [żłobek] może mieć pozytywny wpływ na rozwój intelektualny i wyrównanie szans części dzieci z najbiedniejszych czy rozbitych rodzin, umieszczenie w nim dziecka bez uwzględnienia stopnia jego rozwoju czy na zbyt długi w skali tygodnia czas, może negatywnie odbić się na jego zdrowiu psychicznym i fizycznym”. W związku z powyższym – jako alternatywę dla jednostronnego finansowania zinstytucjonalizowanej opieki kolektywnej nad dziećmi – Instytut zaproponował koncepcję bonów wychowawczych, które „pozwalają na równouprawnienie w zakresie dostępu do pomocy państwa osób, które wybrały inne formy opieki nad dziećmi niż państwowe żłobki i przedszkola. Bon wychowawczy może mieć formę bezpośredniego transferu finansowego o wysokości zbliżonej do kosztów instytucjonalnej opieki nad dzieckiem w danym wieku, o którego wydatkowaniu decydują sami rodzice dziecka, które nie korzysta z kolektywnej opieki instytucjonalnej”. Bon, w odróżnieniu od wybrakowanej koncepcji „Babciowego”, obejmowałby jednak także matki, które zdecydowały się na osobistą opiekę nad dzieckiem. W ciągu ostatnich 8 lat Instytut Ordo Iuris kilkukrotnie przypominał swój postulat bonu wychowawczego – na przykład w 202-stronicowym raporcie pt. „Opieka nad dziećmi do 3. roku życia w Polsce i na świecie. Aspekty prawne, ekonomiczne i społeczne” z 2018 r., w dokumencie pt. „Bon wychowawczy – główne założenia” z 2019 r. oraz w tekście pt. „W drodze do lepszego modelu opieki nad małymi dziećmi” z 2020 r. Propozycja ta została przypomniana także w komentarzu z listopada 2023 r. towarzyszącym zawarciu umowy koalicyjnej obecnego rządu. „Babciowe” w porównaniu z koncepcją bonu wychowawczego jest rozwiązaniem wybrakowanym, realizującym wyłącznie interesy pracodawców, a nie rodziców, zwłaszcza matek.

 

Świadczenia nie tylko dla pracujących zarobkowo: zwiększanie dzietności jest obecnie dla Polski celem samym w sobie, a nie dodatkiem do PKB

 

Na na łamach „Gazety Wyborczej” na przekazaną przez GUS informację o katastrofalnych wskaźnikach demograficznych w lutym 2024 r. zareagowano w typowym dla tej gazety stylu, stwierdzając, że rodzenie dzieci przez Polki jest niepotrzebne, bo i tak już wkrótce polską populację powiększą „puchnące do połowy wieku populacje Azji Południowej i co najmniej do końca wieku Afryki Subsaharyjskiej”, a „jeśli ktokolwiek boi się utraty «polskiego dziedzictwa» genetycznego i kulturowego, niech poda choć jeden argument za tym, że jest ono warte ochrony”. Wiedząc, że w dyskursie publicznym funkcjonują nawet takie opinie, doceniać należy sam fakt, że rządząca obecnie Polską lewicowo-liberalna koalicja nie podziela ich, tylko rozważa w ogóle jakiekolwiek formy wsparcia finansowego dla matek dzieci do lat 3.

 

„Babciowe”, które przy dofinansowaniu nie będzie uwzględniać opcji najbardziej preferowanej przez młode matki, czyli opieki osobistej, byłoby jednak świadczeniem wybrakowanym, niebędącym instrumentem prawdziwej polityki rodzinnej, lecz polityki doraźnego wsparcia pracodawców i chwilowego wzrostu wskaźników PKB. Instytut Ordo Iuris już 9 lat temu w raporcie pt. „Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?” z 2015 r. dostrzegał, że „wartość kobiety zaczyna się obecnie postrzegać przez pryzmat gospodarczych zysków płynących z jej działalności zawodowej, deprecjonując pracę jaką wykonuje ona zajmując się domem i wychowaniem dzieci, jako nie przynoszącą żadnych wymiernych korzyści finansowych, a wręcz stanowiącą «obciążenie» dla systemu. To negatywne podejście ma swoje odzwierciedlenie również w języku, także tym, którym posługuje się polskie prawo, dzieląc osoby na aktywne zawodowo i nieaktywne zawodowo, co sugeruje, że praca domowa nie jest żadną aktywnością”.

 

Tymczasem w tym samym opracowaniu, wskazano, że „wykonywana w domu przez kobiety praca polegająca na opiece nad dziećmi i prowadzeniu gospodarstwa domowego, jednocześnie w znacznym stopniu przyczynia się do społecznego dobrobytu. ONZ szacuje, że niezarobkowa praca wykonywana przez kobiety w domu powiększa PKB średnio o 40%”.

 

Nowe świadczenie, zamiast poprzestawać na korzyściach krótkotrwałych, powinno zatem być nakierowane na długofalową korzyść, jaką – o ile uwzględniona w finansowaniu zostanie także opieka osobista – może być trwałe zwiększenie polskiej dzietności.

 

Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Edukacja

05.02.2024

W jaki sposób obóz rządzący może próbować wprowadzić obowiązkową edukację seksualną do polskich szkół?

Zarówno resort edukacji, jak i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zarządzane są aktualnie w Polsce przez polityków opcji lewicowo-liberalnej. Nie kryją oni swojego wsparcia wobec postulatów ruchu LGBT czy organizowanych przez tego typu aktywistów akcji takich jak „Tęczowy piątek” w szkołach. Już w poprzednich latach można było usłyszeć ze strony tych środowisk krytykę obecnego w Polsce programu nauczania z powodu rzekomego braku w nim „rzetelnej edukacji seksualnej”, takiej jaka obecna jest w państwach Europy Zachodniej oraz wzorowanej m.in. na „osławionych” „Standardach edukacji seksualnej w Europie”, opracowanych w 2010 r. przez Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy i Federalne Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej w Kolonii. Nie powinno zatem dziwić, że obecny obóz rządzący prędzej czy później będzie dążył do wprowadzenia do polskich szkół podobnych standardów „edukacyjnych”.

 

Lewicowa nowomowa w projekcie ustawy

 

24 stycznia 2024 r. do Sejmu wpłynął projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, podpisany przez 35 posłów Koalicji Obywatelskiej – największego klubu w obozie rządzącym. Projekt, oprócz przepisu umożliwiającego dokonanie aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży (pozbawiającego dziecko w okresie prenatalnym konstytucyjnej pełni ochrony życia), w art. 9. przewiduje wprowadzenie do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka, ochronie tzw. zdrowia reprodukcyjnego i o zasadach „świadomego rodzicielstwa”.

 

Jednocześnie, w art. 14., uchylona zostałaby ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. z 2022 r., poz. 1575). W ustawie tej znajduje się delegacja ustawowa, upoważniająca Ministra Edukacji Narodowej do wydania rozporządzenia regulującego sposób nauczania szkolnego w zakresie treści odnoszących się do życia seksualnego człowieka, zasad świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metod i środków „świadomej prokreacji” (art. 4 ust. 3 w zw. z ust. 1 ustawy).

 

Rozporządzenie to, w obecnym kształcie, przewiduje możliwość złożenia przez rodzica pisemnej rezygnacji z udziału swojego dziecka w zajęciach, o których wyżej mowa, a które w polskich szkołach są realizowane w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ). Zajęcia te są formą edukacji seksualnej w polskim systemie szkolnictwa, jednak w ujęciu różniącym się od permisywnej edukacji seksualnej, obecnej w krajach Europy Zachodniej, promowanej m.in. przez Światową Organizację Zdrowia.

 

Uchylenie ustawy z 7 stycznia 1993 r., a tym samym przepisu upoważniającego do wydania wspomnianego rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej, spowodowałoby również utratę mocy obowiązującej przez ten akt wykonawczy. Tym samym rodzice straciliby wspomnianą podstawę do wyrażenia sprzeciwu wobec udziału swojego dziecka w zajęciach edukacji seksualnej.

 

Wulgarna edukacja seksualna wkrótce w polskich szkołach?

 

Dodatkowo, gdyby złożony w Sejmie projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie wszedł w życie, wówczas zajęcia wychowania do życia w rodzinie w obecnym kształcie zostałyby zapewne zastąpione lekcjami permisywnej edukacji seksualnej, na wzór zajęć w krajach Europy Zachodniej. Świadczy o tym m.in. fakt, że w art. 9 projektu nie ma już mowy o wartości rodziny i życia w fazie prenatalnej, o których stanowi obecny art. 4 ust. 1 ustawy o planowaniu rodziny. Z kolei termin „prokreacja” zastąpiony został pojęciem „reprodukcji”, kojarzącym się raczej z rozmnażaniem zwierząt niż ze świadomym i opartym na miłości aktem seksualnym między mężem i żoną, prowadzącym ze swej natury do powstania nowego życia.

 

Oczywiście nie można wykluczyć sytuacji jednoosobowego wydania przez obecną Minister Edukacji Narodowej rozporządzenia, w którym nie zostałoby ujęte prawo rodziców do wyrażenia sprzeciwu wobec udziału dziecka w zajęciach poświęconych życiu seksualnemu. Taki scenariusz wydaje się bardziej prawdopodobny niż wejście w życie projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie w obecnym kształcie. Niemniej wówczas w programie nauczania powinny być uwzględnione obszary wymienione w art. 4 ust. 1 ustawy o planowaniu rodziny, a zatem uwzględniające również wartość rodziny, opartej małżeństwie rozumianym jako związek kobiety i mężczyzny, co wynika z art. 18 ust. 1 Konstytucji RP, a także wartość życia ludzkiego w okresie prenatalnym.

 

Niemniej, spodziewać się zarazem należy, że w nowym programie nauczania w obszarze edukacji seksualnej, mimo wszystko znalazłyby się elementy obecne w modelu permisywnym, przewidującym nauczanie o różnych orientacjach seksualnych, czy „różnicach pomiędzy tożsamością płciową a płcią biologiczną”.

 

Wówczas rodzice, w przypadku usunięcia z rozporządzenia podstawy umożliwiającej im rezygnację z udziału ich dziecka w tego rodzaju zajęciach, mogliby się powoływać na inne gwarancje, z których to wynika. Gwarancje te zawarte są zarówno w Konstytucji RP, w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, jak również w wiążących Polskę przepisach prawa międzynarodowego.

 

Więcej na ten temat można przeczytać w eseju z serii o permisywnej edukacji seksualnej, dostępnym na stronie internetowej Ordo Iuris. Dodatkowym narzędziem w ręku rodziców może być złożenie w szkole rodzicielskiego oświadczenia wychowawczego, dostępnego na stronie Instytutu.

 

Marek Puzio – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Subskrybuj rodzice