Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
katolicyzm

katolicyzm

Wolność religii w szkole

13.05.2024

Krok do wyrugowania religii ze szkół. Dyskryminujący projekt Ministerstwa Edukacji  

· Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza ograniczyć liczbę godzin zajęć z religii i etyki w szkole.

· Zmiany w zasadach organizacji tych lekcji doprowadzą do dyskryminacji uczniów chcących uczestniczyć w zajęciach.

· Wprowadzenie modyfikacji poskutkuje również falą zwolnień wśród katechetów.

· Projektowane zmiany naruszają art. 53 ust. 1 oraz 53 ust. 4 Konstytucji RP.

· Działania Ministerstwa mają na celu zniechęcenie młodzieży do uczestniczenia w lekcjach religii.

 

Projektowane zmiany w organizacji lekcji religii

 

Po zapowiedziach Minister Edukacji Barbary Nowackiej[1], dotyczących ograniczenia finansowania lekcji religii z budżetu państwa, resort edukacji zamierza wprowadzić kolejne zmiany, które mogą skutkować zmniejszeniem liczby godzin lekcji religii i etyki w szkołach. 30 kwietnia na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Edukacji zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach[2]. Zmiany dotyczą możliwości łączenia uczniów uczęszczających na lekcje religii lub etyki w jedne grupy międzyoddziałowe (obejmujące uczniów na tym samym etapie nauczania) lub międzyklasowe (zrzeszające uczniów z różnych etapów kształcenia) Do tej pory taka możliwość łączenia uczniów miała miejsce dopiero w sytuacji, w której liczba uczniów w danej klasie lub oddziale była mniejsza niż 7[3]. Zgodnie z nowymi regulacjami, placówki miałyby mieć możliwość łączenia w grupy również takie klasy lub oddziały, w których zgłosiło się na lekcje religii albo etyki 7 lub więcej uczniów[4]. Łączone grupy mogłyby przy tym liczyć maksymalnie:

·      25 wychowanków/uczniów w przedszkolach i klasach I-III szkoły podstawowej,

·      30 uczniów klasach IV-VIII szkoły podstawowej,

·      bez limitu - w szkołach ponadpodstawowych[5].

Szczegółowe regulacje przewidziano dla grup z wychowankami lub uczniami, którzy posiadają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego[6].

 

Dyskryminacja uczniów uczęszczających na katechezę

 

W projekcie rozporządzenia przewidziano także, że w szkołach podstawowych łączone grupy międzyklasowe mogłyby obejmować wyłącznie uczniów klas I–III albo IV–VIII[7]. Wobec tego może dochodzić do sytuacji, w której różnica wieku pomiędzy uczniami grupy międzyklasowej, złożonej z uczniów klasy IV i VIII, może wynosić nawet 5 lat. Jak wynika bowiem z art. 36 ust. 1 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe[8], naukę w I klasie szkoły podstawowej może rozpocząć dziecko, które w danym roku kalendarzowym kończy 6 lat. Takie dziecko, uczęszczając do klasy IV szkoły podstawowej, miałoby rocznikowo 9 lat. W sytuacji natomiast, w której uczeń zaczyna naukę w klasie I szkoły podstawowej mając lat 7, to będąc w klasie VIII szkoły podstawowej, rocznikowo będzie miał 14 lat.

 

4-letnia lub 5-letnia różnica wieku pomiędzy uczniami w łączonej grupie międzyklasowej może rodzić realne trudności w odpowiednim dostosowaniu treści nauczania do uczniów w różnym wieku. Dopuszczając tak dużą różnice wieku, Ministerstwo de facto uniemożliwi prowadzenie zajęć we właściwy sposób, co doprowadzi do radykalnego spadku i tak już kontestowanego poziomu jakości zajęć. Brak przewidzianej dopuszczalnej różnicy wieku pomiędzy uczniami w grupie międzyklasowej na niewielkim poziomie, np. w postaci łączenia w grupy międzyklasowe uczniów wyłącznie z klas sąsiednich rocznikowo, czyli np. IV-V, V-VI, VII-VIII etc., stanowi potwierdzenie ideologicznego ataku na wolę rodziców i uczniów oczekujących organizacji lekcji religii w szkole w zgodzie z konstytucyjnymi gwarancjami (Art. 53 ust. 4 Konstytucji RP[9]).

 

Projektowane zmiany mają na celu umożliwienie szkołom takiej organizacji lekcji religii, by nie tworzyć tzw. okienek osobom, które nie życzą sobie edukacji w zakresie wartości wyznawanych przez większość społeczeństwa. Ponadto zmiany doprowadzą do umiejscawiania lekcji religii na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, co, w zestawieniu z nieograniczoną możliwością łączenia klas, doprowadzi do dyskryminacji uczniów ambitniejszych, którzy chcą brać udział w lekcjach religii. Zajęcia te bowiem nie będą już dostosowane do planu lekcji konkretnej klasy, lecz odbywać się będą wcześnie rano lub późnym popołudniem – niezależnie od godzin rozpoczęcia i zakończenia zajęć poszczególnych klas. W efekcie doprowadzi to do konieczności oczekiwania po lekcji religii na rozpoczęcie innych zajęć lub pozostawania po zakończeniu zajęć, w oczekiwaniu na katechezę. Nierzadko może to trwać przez więcej niż jedną godzinę lekcyjną. Zrodzi to także negatywne skutki ekonomiczne dla szkół, bowiem szkoła ma obowiązek zapewnić opiekę uczniom, którzy oczekują na rozpoczęcie lekcji religii, a przez to także pokryć koszty tego obowiązku, w tym np. wynagrodzeń pracowników szkoły.

 

Usunięcie katechetów ze szkół

 

Należy zaznaczyć, że zmiany mające z założenia na celu poszerzenie możliwości organizacji pracy szkół i przedszkoli w zakresie dysponowania kadrą pedagogiczną, mogą uderzyć w nauczycieli religii i etyki, zmniejszając ich wymiar zatrudnienia. W ocenie skutków regulacji (OSR) projektowanych zmian wprost wskazano, że zmiany te mogą „spowodować zmniejszenie wymiaru zatrudnienia nauczycieli religii (i etyki), a co za tym idzie konieczność poszukiwania przez nich innej pracy w przedszkolu, szkole lub poza przedszkolem lub szkołą".

 

Propozycja organizacji lekcji religii jako całkowicie oderwanych od planu zajęć danej klasy i modyfikacja ich charakteru w kierunku, zajęć dodatkowych jest fundamentalnie sprzeczna z konstytucyjnymi gwarancjami i stanowi dyskryminację uczniów. Ma na celu usunięcie ze szkół znacznej części katechetów i osób duchownych, którzy – jak pokazuje historia zgłoszeń do Instytutu Ordo Iuris – nieraz są jedynymi członkami grona nauczycielskiego, którzy kontestują inicjatywy szkolne niezgodne z programem nauczania i programem wychowawczym.

 

Konsekwencje społeczne zmian

 

Organizacja lekcji religii jako zajęć międzyklasowych czy wręcz ogólnoszkolnych/międzyszkolnych, w dodatku na pierwszej lub ostatniej lekcji, w oderwaniu od planu zajęć poszczególnych klas, doprowadzi do powstania wśród uczniów wrażenia, że edukacja w zakresie norm moralnych i etycznych karana jest dodatkowym czasem spędzonym w szkole, a rezygnacja z niej nagradzana jest czasem wolnym i w takim sensie jest promowana. W ten sposób dochodzi do swoistej dyskryminacji uczniów, którzy wybrali edukację zamiast czasu wolnego i premiowania tych, którzy świadomie pomijają edukację w wybranych obszarach. Takie rozwiązanie może zostać uznane za dyskryminujące osoby, które korzystają z wolności sumienia i religii uczestnicząc w lekcjach religii, która może być przedmiotem nauczania w szkole[10].

 

Budowa systemu zniechęcającego do uczestniczenia w zajęciach z religii albo etyki negatywnie wpłynie na socjalizację młodzieży oraz poczucie narodowej i europejskiej tożsamości. Treści zajęć religii i etyki opierają się bezpośrednio na fundamentach tożsamości kulturowej Europy i Polski, obejmujących nauczanie moralne i społeczne Kościoła, cywilizacyjnotwórczą rolę religii chrześcijańskiej czy wagę rozpoznania obiektywnych nakazów i norm etycznych w filozofii greckiej i chrześcijańskiej. Braki wiedzy w tych dziedzinach prowadzą do niezrozumienia świata, który w literaturze, sztuce, filmie, reklamie czy nawet rozrywce wykorzystuje toposy, aluzje, skojarzenia i motywy wywodzące się z religii i filozofii oraz kieruje się wartościami zakorzenionymi we wszystkich trzech filarach cywilizacji europejskiej – filozofii greckiej, prawie rzymskim i religii chrześcijańskiej[11]. Młodzież, która wskutek niedostatecznej inkulturacji nie odnajduje się w takim świecie i pozostaje poza optymalnym obszarem oddziaływania kultury, jest bardziej narażona na ryzykowne zachowania, w tym autodestrukcyjne i przestępcze[12].

 

Ponadto, wiedza religijna i etyczna ma funkcję kulturotwórczą, pomaga rozumieć i twórczo rozwijać trendy kulturowe oparte na ładzie społecznym i moralnym oraz szacunku w relacjach międzyludzkich. Z tego względu model, w którym uczniowie są zniechęcani do udziału w zajęciach z religii albo etyki jest czynnikiem wspierającym „wychowanie” pokolenia nihilistów, czyli osób nieuznających pewnych ani absolutnych, niewychodzących poza abstrakcję, wartości moralnych, w tym wartości chrześcijańskich i uniwersalnych wartości etycznych, ściśle powiązanych z godnością osoby ludzkiej i prawami człowieka – wspólnych dla polskiego społeczeństwa i społeczności międzynarodowej. Zjawisko przemocy szkolnej, obniżenia autorytetu nauczycielskiego wśród młodzieży oraz narastające przejawy demoralizacji młodzieży[13] powinny zostać uznane za istotny sygnał niedowartościowania elementów wychowawczych w przestrzeni szkolnej[14].

 

Obecnie trwa etap konsultacji publicznych i opiniowania projektu rozporządzenia, który zakończy się w okolicach końca maja. Ministerstwo chciałoby, aby projektowane zmiany weszły w życie od 1 września 2024 r.

 

 

 

 

Dr Łukasz Bernaciński – członek zarządu Instytutu Ordo Iuris

Radca prawny Marek Puzio – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Instytutu Ordo Iuris

 

 
 
Czytaj Więcej
Edukacja

24.04.2024

O suwerenność państwa i narodu. Polityka, kultura, gospodarka - III konferencja z okazji Święta Chrztu Polski

· Collegium Intermarium po raz trzeci organizuje konferencję z okazji Święta Chrztu Polski.

· Tegoroczne wydarzenie nosi tytuł „O suwerenność państwa i narodu. Polityka, kultura, gospodarka”.

· Uczestnikami konferencji będą przedstawiciele różnych dziedzin nauki – prawa, filozofii, teologii czy pedagogiki.

Czytaj Więcej

28.03.2024

Rząd dał sygnał do ataku na religię w szkole

W toku kampanii wyborczej ostrzegaliśmy, że antykatolickie wystąpienia polityków oznaczać będą szybki atak na nauczanie religii w szkole i na prawo do klauzuli sumienia, a także ideologizację edukacji, wypowiedzenie konkordatu i finansowy szantaż wobec Kościoła. Ostatnie miesiące dowiodły, że nasze przewidywania były trafne. Co więcej, wrogie wobec religii wypowiedzi polityków ośmieliły aktywistów nienawidzących chrześcijan do ataków na nasze konstytucyjne prawa i wolności.

Premier Donald Tusk Donald Tusk zapowiadał „natychmiast po wygranych przez PO wyborach, przeprowadzenie procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami”. W radykalizmie ścigał się z nim Szymon Hołownia, obiecujący osłabienie ochrony prawnej uczuć religijnych oraz likwidację funkcji oficjalnych kapelanów.

Jak wygląda „opiłowywanie katolików”?

Na początku marca po pomoc do naszych prawników zwrócili się rodzice dzieci z jednej ze szkół podstawowych na Mazowszu, gdzie dyrekcja odmówiła udostępnienia sali szkolnej na potrzeby rekolekcji wielkopostnych, które do tej pory odbywały się co roku w szkole. Przed podjęciem tej decyzji nie tylko nie pytano rodziców o opinię, ale nawet nie przekazano im informacji, że taka decyzja została podjęta.

Z informacji uzyskanych od rodziców wynika, że zmiana dotycząca rekolekcji była wynikiem zastraszenia szkoły przez fundację „Wolność od religii”. Antychrześcijańscy aktywiści wysyłają do placówek oświatowych pogróżki wyciągnięcia konsekwencji prawnych za… organizowanie w szkołach wydarzeń, apeli lub uroczystości o chrześcijańskim charakterze. Ta sama fundacja zwalcza nawet szkolne „bale wszystkich świętych” i podburza w mediach społecznościowych uczniów do zgłaszania i protestowania przeciwko wszelkim tego typu wydarzeniom.

O ile przez lata podobni radykałowie pozostawali marginesem, teraz mogą cieszyć się pełnym poparciem urzędników ministerstwa oraz kuratorów. Nasze wsparcie dla rodziców i szkół staje się więc pilną koniecznością.

Dlatego opublikowaliśmy na naszej stronie internetowej i w naszym portalu „Vademecum katolika” szereg opracowań dotyczących praw dzieci i ich rodziców w szkole – między innymi poradniki prawne dla rodziców i dla nauczycieli, a nawet specjalne, odrębne poradniki na temat modlitwy i organizacji jasełek w szkole. Wyposażenie chrześcijan w wiedzę na temat ich praw jest bardzo istotne, gdy wrogowie wiary mogą liczyć na poklask i wsparcie nowego rządu.

Klauzula sumienia pod ostrzałem

Jednocześnie reagujemy na zapowiedzi i działania rządu uderzające w prawa ludzi wierzących. Sam premier Donald Tusk straszył ostatnio prokuraturą lekarzy odmawiających zabijania dzieci nienarodzonych. W specjalnej opinii prawnej wskazaliśmy na przepisy prawa polskiego i międzynarodowego oraz wyroki sądów, które zapewniają każdemu Polakowi prawo do sprzeciwu sumienia.

Klauzuli sumienia bronimy też przed sądami. Złożyliśmy kasację do Sądu Najwyższego w sprawie farmaceutki, która odmówiła pacjentce sprzedaży pigułki „Dzień po”. Zostaliśmy także poproszeni o trwałą współpracę, wsparcie i pomoc prawną dla członków ogólnopolskiego stowarzyszenia ginekologów, którzy obawiają się prześladowań za wierność wyznawanym wartościom i powoływanie się na gwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia.

Chrześcijanie mają prawo do nauki religii w szkole

Wielkimi krokami zbliża się także ostateczna rozprawa z religią w szkołach, którą poprzedzono atakiem na rangę tego przedmiotu. Na początek, nowy rząd chce ograniczyć liczbę lekcji religii z 2 do 1 godziny w tygodniu, która ma być obligatoryjnie pierwszą lub ostatnią lekcją w ciągu dnia, usunąć ocenę z religii ze świadectwa szkolnego i wpływu na średnią ocen oraz usunąć katechetów z rad pedagogicznych. Sprzeciwiając się temu, sporządziliśmy już 3 analizy prawne. Wbrew kłamstwom radykałów, publiczne finansowanie lekcji religii w szkołach jest standardem w większości krajów UE. Niezbędne jest też wyjaśnianie, że pieniądze przeznaczone na ten cel są po prostu normalną pensją nauczycieli przedmiotu szkolnego, a obecność oceny z religii na szkolnym świadectwie wynika z samego faktu jej uznania jako przedmiotu szkolnego, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny.

Szkół dotyczą także, ogłoszone przez Ministerstwo Edukacji, potężne zmiany w programie nauczania, które nasi eksperci określili mianem „dechrystianizacji szkoły”. Budując koalicję organizacji nauczycielskich i ekspertów przedmiotowych, szykujemy się do walki z nadciągającą próbą zmiany rozporządzenia regulującego program kształcenia naszych dzieci.

Fundusz Kościelny pretekstem do ataków na Kościół

Odpowiedzieliśmy także na szeroko rozpowszechniane kłamstwa i manipulacje na temat źródeł finansowania Kościoła. Podczas konferencji zorganizowanej w Sekretariacie Episkopatu Polski, Łukasz Bernaciński z zarządu Ordo Iuris przypomniał, że Fundusz Kościelny powstał po to, by przekazywać poszkodowanym kościołom zyski z zagrabionych przez władze komunistyczne nieruchomości kościelnych. Przy okazji pokazaliśmy najlepsze sposoby na rozwiązanie stale nawracającego problemu. Przykładem państwa, które mogłoby być cenną inspiracją są między innymi Czechy, które zdecydowały się na częściową restytucję majątku odebranego w okresie komunistycznym Kościołowi w połączeniu z rozłożoną na roczne raty rekompensatą. Alternatywnym rozwiązaniem jest zastąpienie Funduszu dobrowolnym odpisem podatkowym działającym na podobnych zasadach co odpis na organizacje pożytku publicznego. Konferencja cieszyła się dużym zainteresowaniem mediów. Relacjonowały ją między innymi branżowe serwisy kościelne czy finansowe, a także najważniejsze portale ogólnopolskie jak Interia czy Onet.

Jeśli chrześcijanie pozostaną bierni, gdy lewicowy rząd odpala piły mechaniczne by zrealizować politykę „opiłowywania” katolików z rzekomych przywilejów, to wkrótce wszyscy obudzimy się w państwie wojującego ateizmu, gdzie nie będzie można mówić o swojej wierze ani nosić publicznie symboli religijnych takich jak różaniec, krzyżyk czy medalik.

Nie łudźmy się – radykałowie nie poprzestaną na likwidacji klauzuli sumienia i usunięciu religii ze szkół. Oni chcą wejść ze swą ateistyczną ideologią do naszych domów, rodzin, a nawet kościołów.

Zobowiązanie ze strony prawników i ekspertów Ordo Iuris jest jednoznaczne – nie porzucimy żadnego Polaka prześladowanego i gnębionego ze względu na wiarę. Polska tradycja i polska konstytucja stoją po stronie państwa, które "współdziała” z Kościołem „dla dobra człowieka i dobra wspólnego” (art. 25 Konstytucji). Polska tradycja ustrojowa odrzuca wojujące modele „państwa świeckiego”. Będziemy tej pięknej tradycji bronić.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Edukacja

01.03.2024

Św. Tomasz z Akwinu w postchrześcijańskim świecie – konferencja naukowa w Collegium Intermarium

· Dziedzictwo św. Tomasza z Akwinu od wieków znajduje się u podstaw nauczania Kościoła.

· Uczestnicy konferencji naukowej „Św. Tomasz z Akwinu w postchrześcijańskim świecie” postarają się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób współcześnie realizować naukę Akwinaty.

· W wydarzeniu wezmą udział eksperci reprezentujący kilka ośrodków naukowych z Polski i USA.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

14.02.2024

Postulowane kierunki reformy Funduszu Kościelnego – konferencja o przyszłości finansowania Kościoła

· W siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski 13 lutego miała miejsce konferencja pt. „Co dalej z Funduszem Kościelnym? Funkcjonowanie systemu opartego na dobrowolnym odpisie podatkowym na Kościoły i inne związki wyznaniowe w wybranych krajach”.

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

09.02.2024

Nowy model relacji finansowych państwa i Kościoła w Polsce jest potrzebny

· Ustawa o Funduszu Kościelnym jest prawnym reliktem z czasów stalinowskich, co więcej nigdy nie była realizowana zgodnie z zawartymi w niej przepisami.

· Nigdy też precyzyjnie nie ustalono wartości zagrabionego kościołom majątku, przez co wysokość państwowych wpłat na Fundusz miała zawsze charakter arbitralny.

· Arbitralność kwot jakie trafiają z Fundusz Kościelny działa demoralizująco na opinię publiczną, która – z powodu braku jasnych procedur - widzi w tej instytucji narzędzie na rzecz uznaniowego wsparcia organizacji religijnych przez państwo.

· W 2013 roku wynegocjowano wprowadzenie formuły odpisu kościelnego, który miałby działać podobnie jak w przypadku organizacji pożytku publicznego. Rozwiązanie takie oznacza jednak uzależnienie kościołów od nacisków państwa.

· Być może problem Funduszu Kościelnego należałoby rozwiązać na sposób czeski za pomocą restytucji naturalnej połączonej z rekompensatą majątkową.

 

Postulaty zmiany sposobu finansowania związków wyznaniowych w Polsce, w tym Kościoła katolickiego należy, już na wstępie tego artykułu, oddzielić od całkiem licznych przypadków łamania praworządności przez nowy liberalny rząd Donalda Tuska, rządzący w naszym kraju. Bez wątpienia bowiem finansowe relacje kościołów i związków wyznaniowych oraz państwa wymagają w Polsce nowego uporządkowania. Oczywiście nie jest wykluczone, że sprawa ta zostanie wykorzystana przez Tuska do politycznej i antyreligijnej agitacji, jednak wcale nie musi się tak stać. Wszystko zależy od decyzji tego polityka, która może być arbitralna.

Stalinowski relikt w prawie

Na początku warto przypomnieć podstawowe sprawy. Obowiązująca od roku 1950 do dziś ustawa o Funduszu Kościelnym powstała w najmroczniejszych czasach stalinizmu i nigdy nie była właściwie wykonywana, choć w założeniu miała przywracać sprawiedliwość w relacjach państwa i kościołów. Po tym, jak reżim komunistyczny dokonał konfiskaty majątków kościelnych, uchwalono ustawę przewidującą, że z zagrabionego mienia, głównie nieruchomości, zostanie utworzona masa majątkowa, z której pozyskiwane zyski będą przekazywane proporcjonalnie do utraconych dóbr związkom wyznaniowym.

Tego rodzaju proces nigdy nie został zrealizowany. Nigdy nie oszacowano liczby zagrabionych dóbr, nie oszacowano jego wartości, a tym bardziej dochodu, jaki ten majątek miałby generować. Jak pisał na początku tego roku pisał w swojej analizie Łukasz Bernaciński (Instytutu Ordo Iuris): „od samego początku jednak komuniści nie respektowali tych ustawowych zasad funkcjonowania Funduszu, choć sami je uchwalili. Fundusz Kościelny od początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku tworzy arbitralnie określana dotacja z budżetu państwa, która przekazywana jest uprawnionym wspólnotom religijnym zgodnie z decyzją jego dysponenta (aktualnie jest nim Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)”. Warto może wspomnieć, że władze komunistyczne wykorzystywały środki z Funduszu Kościelnego także do… walki z Kościołem. 

„Środki, które miały służyć utrzymaniu wspólnot religijnych wykorzystywano m.in. na korumpowanie duchownych, nagrody dla urzędników, wspomaganie Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR oraz Ośrodka Doskonalenia Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości, dofinansowanie Związku Nauczycielstwa Polskiego czy finansowanie działalności kościołów niepokrzywdzonych upaństwowieniem nieruchomości ziemskich, w tym przede wszystkim Kościoła Polskokatolickiego. Nie minie się z prawdą ten, kto uzna, że w okresie PRL-u Fundusz Kościelny stanowił narzędzie realizacji polityki wyznaniowej państwa obliczonej na rozbicie jedności w Kościele katolickim i marginalizację jego znaczenia” - pisał w przywołanej już analizie Bernaciński.

Szacuje się, że władza ludowa przejęła około 155 tys. hektarów kościelnych nieruchomości ziemskich, w tym około 145 tys. hektarów należących do Kościoła Katolickiego. W różnych trybach Kościół Katolicki odzyskał około 82 tys. hektarów, co oznacza, że do zwrotu pozostało około 62 tys. hektarów. Wartość tych nieruchomości szacuje się na blisko cztery miliardy złotych.

Arbitralność kwoty tworzącej Fundusz Kościelny, a także zacieranie społecznej pamięci odnośnie przyczyn jego powstania wielokrotnie było wykorzystywane politycznie. W efekcie znaczna część polskiego społeczeństwa, ale także niektórzy przynajmniej politycy hołdują przekonaniu, że istnienie Funduszu jest niczym innym jak dobrowolną i niezasłużoną daniną wypłacaną przez państwo Kościołowi i innym związkom wyznaniowym. Obowiązująca ustawa zatem faktycznie nie przywraca sprawiedliwości, ponieważ nie ma oficjalnie uznanych przez państwo szacunków dotyczących zagrabionego majątku. Co więcej, przynosi negatywne skutki społeczne w postaci stałej niechęci części Polaków do Kościoła - właśnie na tle finansowym. Na pytanie jakie postawił CBOS: „Co powinien zrobić Kościół, aby wzmocnić swój autorytet w społeczeństwie?” Najczęściej obok „unikania polityki i nieangażowania się po stronie żadnej partii” (58 proc.), „wyjaśnienia przypadków pedofilii w Kościele oraz ukarania winnych” (56 proc.), wskazywano „niezabieganie o pieniądze i dobra materialne” (50 proc.),  (Dane komunikatu CBOS „O społecznym autorytecie Kościoła”, lipiec 2022, oprac. B. Roguska).

Kto dostaje pieniądze z Funduszu?

Dziś z Funduszu Kościelnego wsparcie otrzymują wszystkie, a jest ich 185, zarejestrowane związki wyznaniowe w Rzeczypospolitej. Wiele z nich w roku 1950 (gdy powstawał Fundusz Kościelny) nie istniało, a zatem nie mogło utracić też żadnego majątku. Mimo to otrzymują one pieniądze z Funduszu Kościelnego. Zatem w szerokim sensie sposób funkcjonowania ustawy o Funduszu Kościelnym trzeba uznać za demoralizujący.

Jeśli chodzi o Kościół katolicki, z Funduszu Kościelnego dofinansowywane są w 90 proc. składki na ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy oraz zakonników i zakonnic z zakonów kontemplacyjnych. Można zatem powiedzieć, że chodzi tu o koszty całkowicie podstawowe, dalekie od antyklerykalnych karykatur, na których księża bogacą się kosztem uciskanych obywateli. Sytuacja jest wręcz odwrotna, to państwo w latach czterdziestych dwudziestego wieku znacznie wzbogaciło się na majątku wspólnoty katolickiej i w dalszym ciągu korzysta z dochodów jakie przynoszą zagarnięte Kościołowi dobra.

Proponowane zmiany

Propozycje nowych rozwiązań idą w kierunku, który został wyznaczony już w czasie negocjacji pomiędzy państwem i Kościołem przed dekadą. „W 2013 roku te rozmowy doprowadziły do przyjęcia projektu ustawy o zastąpieniu Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym. Ta ustawa została przekazana do konsultacji społecznych. Na tym etapie prace zostały przerwane. Ten projekt nie trafił nawet do Sejmu" - mówił niedawno w rozmowie z portalem infor.pl ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.

„W tamtych rozmowach ustalono, że ten odpis będzie wynosił 0,5 proc., ponieważ Polska znajdowała się w procedurze nadmiernego deficytu. To podatnik decydowałby w swoim zeznaniu, czy chce przekazać jakąś część swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie kościoła lub innego związku wyznaniowego - czyli to nie byłby podatek obligatoryjny, ale dobrowolny odpis. Nie byłoby to też dodatkowe obciążenie dla podatnika, tylko określona część należnego podatku" - dodawał ks. Walencik.

Takie rozwiązanie nie jest jednak bezproblemowe. Po pierwsze nie da się przewidzieć, jak zareaguje na nie społeczeństwo. Nie wiadomo, czy propozycja przedstawiona przez ks. Walencika, która nie oznacza zwiększenia obciążenia podatkowego, ale wykrojenie części kwoty z podatku na cele religijne, będzie właściwie zrozumiana. Tego rodzaju narzędzie wymagałoby także przeprowadzenia szeroko zakrojonej akcji informacyjnej ze strony państwa. Czy środowiska polityczne i społeczne nie uznały jej za promocję religii znów za pieniądze publiczne? Podobne rozwiązanie od lat stosowane jest jako model finansowania w Polsce organizacji pożytku publicznego, jednak i w tym przypadku potrzebny był czas, by dobrze się ono przyjęło. Być może zatem sprawdzi się także w przypadku związków wyznaniowych, niewykluczone są jednak trudności.

„W projekcie ustawy z 2013 roku przewidziany został okres przejściowy. Było zapewnienie ze strony budżetu państwa, że jeżeli związki wyznaniowe w ciągu pierwszych trzech lat od likwidacji Funduszu Kościelnego nie uzbierają kwoty potrzebnej na sfinansowanie składek ubezpieczeniowych duchownych, to będzie dopłata z budżetu państwa" - przypominał w cytowanej rozmowie ks. Walencik.

Zależność Kościoła od państwa

Trzeba jednak zwrócić uwagę także na inny problem. Fundusze pochodzące faktycznie z redystrybucji, a przynajmniej zapośredniczone przez aparat skarbowy państwa, uzależniają Kościół od świeckich instytucji. Jak fatalne rezultaty może to przynieść, od lat obserwujemy w Niemczech, gdzie podatek kościelny pobiera państwo, ale z jego płaceniem powiązana została przynależność do Kościoła. To oczywista aberracja, która uniemożliwia wiernym reagowanie także portfelem na, mówiąc ogólnie, politykę kościelną. Nawet jeśli system niemiecki ze względów historycznych jest rzeczywistością bardzo specyficzną i na razie nie widać by jego patologie groziły polskim katolikom, lepiej być ostrożnym. Bliskie finansowe związki Kościoła i państwa zakończyły się dekatolicyzacją wielu instytucji w porzucającym chrześcijaństwo państwie irlandzkim.  Być może lepszym dla Polski byłoby pójście drogą czeską. Uchwalono tam restytucję naturalną połączoną z rekompensatą majątkową, co w znacznej mierze rozwiązało problem i zamknęło złe dziedzictwo przeszłości.

Jeśli państwo polskie nie zechce po prostu oddać zagrabionej własności w naturze lub w postaci uczciwie wypłaconego ekwiwalentu finansowego, lepiej by Kościół utrzymywał się korzystając jedynie z własnych zasobów. Samodzielność ta nie powinna oczywiście obejmować sytuacji, gdy duchowni pozostają na służbie państwowej jako nauczyciele, kapelani czy nauczyciele akademiccy. Przede wszystkim zamknięty powinien zostać temat Funduszu Kościelnego jako quasi-rekompensaty za trwający stan niesprawiedliwości wobec Kościoła. Na dziś najbardziej spodziewany jest powrót do modelu jaki dość szczegółowo został wypracowany przed dekadą, choć zapewne właśnie ważne szczegóły mogą ulec zmianie. Wszystko jednak na dziś zależy od przebiegu negocjacji pomiędzy stroną państwową i kościelną. Ponieważ pojawiają się głosy, że sprawa ta otwiera możliwość uderzenia w instytucje kościelne, ich przebieg jest na dziś trudny do przewidzenia. 

 

 

Tomasz Rowiński - senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja, redaktor „Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m.in. „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy".

Czytaj Więcej
Subskrybuj katolicyzm