Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
TVP

TVP

Wolności obywatelskie

02.01.2024

Problemy „likwidatorów” spółek medialnych

Co w praktyce oznaczają zabawy spółkami medialnymi przez Bartłomieja Sienkiewicza? Jakie obowiązki mają wskazani „likwidatorzy” spółek i jakie mogą być dla nich konsekwencje „porządków” w mediach w związku z nieważną uchwałą Pana Ministra?   W związku z szeregiem pytań dotyczących sytuacji prawnej spółek medialnych, przedstawiam krótkie wyjaśnienie zawiłości prawnych sytuacji w naszej ukochanej Polsce.  

 

Stan na dzień dzisiejszy: w spółkach medialnych operują „likwidatorzy”, którzy powołują się na uchwały o otwarciu likwidacji podjęte jednoosobowo przez Bartłomieja Sienkiewicza. Twierdzą, że poprzednie zarządy powoływane przez Radę Mediów Narodowych nie mają już uprawnień do działania, zapewne wysyłają maile do pracowników, że tamci to ludzie odsunięci i tylko oni zarządzają spółką i są właściwi do podpisywania wszelkich umów.

 

Idą za tym czyny: wypowiadane są umowy z pracownikami (czym zawinił red. Marek Sierocki, skoro mówił tylko o muzyce?), funkcjonariusze Policji marzną pilnując nowych władz, a pracownicy i kontrahenci (zarówno wierzyciele, jak i dłużnicy spółek) są w dużej niepewności.  A przede wszystkim w niepewności trwają banki, które przecież odpowiadają za miliony złotych, którymi spółki operują co miesiąc. Kto ma akceptować przelewy, kto je autoryzuje, kto ma dostęp do kont (zarząd czy likwidator?). Zarządom banków nie zazdroszczę, przecież to odpowiedzialność banków za środki na rachunkach bankowych i potencjalne potężne pozwy od spółek za wypłaty bez podstaw prawnych.

 

Problem mają też sami likwidatorzy. Sam jestem ogromnie ciekaw, co nastąpi poza czystkami i wymianą kadr. Jeśli likwidatorzy powołują się na Kodeks Spółek Handlowych i skuteczność likwidacji, to powinni przystąpić do likwidacji spółek. Do tego zostali powołani i taki mają obowiązek. Za to też otrzymują pieniądze.  Art. 468 par. 1 KSH: „likwidatorzy powinni zakończyć interesy bieżące spółki, ściągnąć wierzytelności, wypełnić zobowiązania i upłynnić majątek spółki (czynności likwidacyjne). Nowe interesy mogą podejmować tylko wówczas, gdy to jest potrzebne do ukończenia spraw w toku. Nieruchomości mogą być zbywane w drodze publicznej licytacji, a z wolnej ręki - jedynie na mocy uchwały walnego zgromadzenia i po cenie nie niższej od uchwalonej przez zgromadzenie”. Czyli żadnych „nowych interesów” i zamykamy przedsięwzięcie! Pytanie, jak w ogóle można dalej nadawać programy („19:30” uspokajało, że przecież nic się nie zmieni), bo przecież do tego potrzebne jest zawieranie wielu umów (np. przeniesienia praw autorskich, umów na realizację przedsięwzięć typu koncerty, gale itp.)… Najpierw zatem likwidatorzy sporządzają „bilans otwarcia likwidacji” (art. 467 par. 1 KSH) i dalej dwukrotnie obwieszczają w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, że spółka jest likwidowana i wszyscy wierzyciele spółek medialnych mają termin na zgłaszanie swoich roszczeń do TVP, Polskiego Radia i PAP (art. 465 par. 1 KSH).  

 

A problem jest jeszcze większy. Uchwała o likwidacji, jako niemożliwa w ogóle do podjęcia na gruncie ustawy z 29.12.1992 r., nie istnieje w obrocie. Jak wskazał np. Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. V AGa 163/18) możliwe jest ustalenie przez sąd, że w ogóle taka uchwała od samego początku nie istniała i sąd potwierdza tylko stan, który w obrocie występuje, czyli że uchwały nie ma i nigdy nie było. No dobra, to co wtedy? Co z tym bałaganem, który powstanie? Czy skuteczne są wypowiedzenia wręczane pracownikom? Czy „nowi” pracownicy dostaną pieniądze za wykonywaną pracę? Co z roszczeniami reklamodawców, którzy stracili możliwość promocji poprzez wyłączanie stacji i sygnałów? I teraz najlepsze: całość odpowiedzialności cywilnej nie spadnie przede wszystkim na Bartłomieja Sienkiewicza. Spadnie na likwidatorów. Konkretnie przewiduje to art. 39 KC. Jeśli spółki (czyli zarząd prawidłowo wybrany) nie potwierdzi umów, to można dochodzić zwrotu wszystkich świadczeń (np. pieniędzy) bezpośrednio od osoby powołującej się jako „likwidator” i dochodzić dodatkowo odszkodowania. Kiepska wizja na nowy rok…

 

Adw. dr Bartosz Lewandowski – rektor Collegium Intermarium

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

02.01.2024

Jak Bartłomiej Sienkiewicz (nie) zlikwidował TVP

„Likwidacja TVP”, której w praktyce nie ma, czyli dlaczego uchwała podjęta jednoosobowo przez Bartłomieja Sienkiewicza jest nieważna, bowiem rażąco narusza przepisy prawa oraz zmierzała do obejścia prawa.  

 

Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że pierwotny plan przejęcia mediów publicznych zakończył się z naruszeniem prawa i orzeczenia TK z 2016 r. Potwierdził to ostatnio m. in. RPO prof. Marcin Wiącek czy konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski. Zatem Bartłomiej Sienkiewicz zdecydował się na jednoosobowe podjęcie uchwały o likwidacji spółek medialnych. Minister twierdzi, że jako reprezentujący jedynego akcjonariusza Spółki, tj. Skarb Państwa, ma uprawnienie do działania jak właściciel i nikt mu tego nie może zabronić. I tutaj mamy do czynienia z oczywistym nieporozumieniem.  

 

Po pierwsze, już sam komunikat Ministra wskazuje, że otworzył likwidację Spółki z uwagi na weto Prezydenta i zagrożenie niewypłacalnością, a poza tym to w ogóle likwidację może sobie zamknąć, kiedy się chce. Pan Minister myli instytucje prawne. Jeśli jest zagrożenie niewypłacalnością, to można wnioskować do sądu o restrukturyzację spółki, a w szczególności postępowanie sanacyjne, którego celem jest wieloaspektowa naprawa przedsiębiorstwa. Przecież spółka ma swoich pracowników, wierzycieli i dłużników. Ale nie o to chodziło. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że celem było przejęcie TVP przez nowego powołanego likwidatora, którego Minister wyznaczył po to, aby nie dopuścić zarządu powołanego przez RMN. I tutaj pojawia się problem. Zadaniem takiego likwidatora jest bowiem zlikwidowanie podmiotu, a zatem całkowite zamknięcie działalności i wykreślenie Spółki z rejestru. Temu też służy używane w każdej uchwale zaprotokołowanej przez notariusza, że Walne Zgromadzenie „rozwiązuje Spółkę”. No a przecież tak się nie stanie, skoro nawet w nowym programie „19:30” uspokajano, że nikt TVP nie zamierza zamykać. Dodam tylko, że od dnia 27.12.23 r. wszystkie dokumenty i strona internetowa TVP powinna zawierać dane „Telewizja Polska w likwidacji”. A tego nie ma… Czyli mamy ewidentną nieważną czynność pozorną.  

 

Ale problem jest jeszcze większy. Otóż TVP została powołana nie przez jakiegoś tam właściciela, ale jej powstanie zagwarantowano w art. 26 ust. 2 ustawy 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Czyli jej powołanie przewiduje ustawa, która ZOBOWIĄZYWAŁA Ministra ds. skarbu państwa do jej zawiązania (art. 64 ust. 1 pkt 1). Zawiązania, ale nie likwidacji, bowiem Spółka ta wykonuje konkretną misję i cele określone w ustawie w art. 26 ust. 2. To nie jest tylko moje zdanie, ale również mądrych prof. S. Piątka, W. Dziomdziora i K. Wojciechowskiego: „polski ustawodawca przyjął w 1992 r. model wielopodmiotowy oparty na obu wspomnianych kryteriach, przewidując utworzenie odrębnej jednostki publicznej telewizji (TVP) z ustawową gwarancją istnienia oddziałów spółki, publicznej radiofonii ogólnokrajowej i ponadkrajowej (Polskie Radio)”.

 

Pogląd o niemożliwości postępowania ze spółkami medialnymi przez właściciela (SP) jak ze zwykłymi spółkami, podnosił w swoim wniosku do TK z 24 marca 2016 r. nie kto inny jak Adam Bodnar: „należy podkreślić, że (…) przyznanie KRRiTV kompetencji w zakresie obsady personalnej zarządu i rady nadzorczej, spowodowane było dążeniem do uniezależnienia spółek telewizji publicznej jako spółek akcyjnych od państwa jako ich właściciela”. I Adam Bodnar nie tylko to popierał, ale również cytował słuszną uchwałę TK z 13 grudnia 1995 r. (sygn. akt W 6/95), w której TK podkreślał, że spółki medialne nie mają charakteru identycznego jak spółki kapitałowe dążące do zysku. A nawet więcej! Że nie są to spółki zbliżone do innych spółek SP z uwagi na ich misję! Ergo: nie można do nich stosować wszystkich przepisów KSH (w tym w szczególności o likwidacji).  Inna sprawa, że, zgodnie z art. 29 ust. 1a ustawy o r.i.t., w walnym zgromadzeniu mają prawo uczestniczyć członkowie RMN. A tych chyba zapomniano zawiadomić…  

 

Adw. dr Bartosz Lewandowski – rektor Collegium Intermarium

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

27.12.2023

Prawnicy dla OKO.press: nie przejmujmy się obowiązującym prawem

Skoro „niezależne” i „obiektywne” OKO.press opublikowało materiał twierdzący, że Bartłomiej Sienkiewicz zrobił wszystko zgodnie z prawem, próbując przejąć TVP i w ogóle o co cały szum, postanowiłem wyjaśnić, dlaczego opinia mec. A. Kappesa i mec. T. Siemiątkowskiego nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i stoi w sprzeczności wprost z orzeczeniem TK z 2016 r.  

 

Tytuł mówi sam za siebie. Bartłomiej Sienkiewicz to równy gość i nic złego nie zrobił. Nie zdziwiło mnie to, bo pamiętam tekst mec. A. Kappesa w „Rzeczpospolitej”, w którym sformułowano tezę zawartą w tytule: „z przywracaniem praworządności nie można czekać na zmianę prezydenta”.   W skrócie, chodziło o to, że, skoro generalnie w Polsce jest ogólny chaos i bezprawie, bo pisowscy nominaci obsadzili urzędy i organy (np. Prezydent), to należy się generalnie prawem nie przejmować. Zmiany prawa w drodze ustaw to zbyt długo i trzeba szybko i natychmiast (sic!).   W artykule sformułowano koncepcję „sprawiedliwości tranzycyjnej” (sprawiedliwości okresu przejściowego).  

 

Oddaję głos Autorowi:  

 

„Koncepcja ta zakłada, że po odsunięciu od władzy autorytarnego reżimu, naruszającego fundamenty praworządności i lekceważącego prawa i wolności obywatelskie, oprócz koniecznych w takiej sytuacji rozliczeń (odpowiedzialność karna i konstytucyjna funkcjonariuszy ancien régime), należy na nowo ułożyć kompetencje i obsadę personalną kluczowych organów państwa (sądy…), niekoniecznie przestrzegając regulacji prawnych uchwalonych przez odchodzący reżim, zabezpieczających go instytucjonalnie, gdy te są sprzeczne z konstytucją”. 

 

Co ciekawe, w kwestii przejęcia TVP autor pisał, że należy zrobić dokładnie to, co właśnie wprowadził w życie Bartłomiej Sienkiewicz, czyli odwołać sobie 1-osobowo zarząd i radę nadzorczą.  

 

Cytat: „A o tym, czy w tej sytuacji ważniejszy jest kodeks spółek handlowych, czy sprzeczna z konstytucją ustawa o Radzie Mediów Narodowych, niech rozstrzygnie sąd. O taką właśnie metodę chodzi”.  

 

No dobrze, co zatem wynika z wywiadu w OKO.press, którym zachwyca się chociażby Dominka Wielowieyska?   Otóż Panowie Profesorowie twierdzą, że ustawa z 2016 r. o RMN (która nie była badana przez TK i cały czas obowiązuje), a która przewiduje w art. 2 ust. 1 wyłączną kompetencję do powoływania i odwoływania członków spółek medialnych, „nie jest prawem”, bo jest objęta „wtórną niekonstytucyjnością”.   O co chodzi?   W skrócie o sytuację, w której TK orzekł, że jakiś przepis jest niekonstytucyjny, a następnie ustawodawca ponownie uchwala taki sam przepis wbrew orzeczeniu TK.

 

I to jest nieporozumienie.  

 

1) TK wyrokiem z 13.12.2016 r. sygn. K 13/16 rozpoznawał m. in. na wniosek Adama Bodnara zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji, które powierzyły ministrowi ds. skarbu państwa wyłączne uprawnienie do powoływania i odwoływania członków rad nadzorczych i zarządów spółek medialnych. TK pod przewodnictwem prof. A. Rzeplińskiego zmasakrował ten pomysł uznając, że pozbawia on jakiegokolwiek wpływu KRRiT oraz upolitycznia media. Ja tylko przypomnę, że dokładnie ten sam mechanizm, który TK uznał za niekonstytucyjny, zastosował właśnie „obrońca praworządności” Bartłomiej Sienkiewicz.

 

2) Nieporozumieniem jest sugestia, że TK w 2016 r. oceniał przepisy ustawy o RMN (tych nie oceniał, bo nie były zaskarżone), albo w tej kwestii się wypowiadał. Wprost TK o tym w uzasadnieniu pisze! Ale najlepsze jest to, że sam TK w stwierdził, że przepisy ustawy o RMN obowiązują i tylko Rada jest uprawniona do zmian w organach spółek medialnych:  

 

„Z chwilą wejścia w życie ustawy o RMN, powoływanie osób do pełnienia wymienionych funkcji odbywa się z udziałem Rady Mediów Narodowych. Organ ten jest uprawniony do powoływania członków zarządu oraz rad nadzorczych spółek publicznej radiofonii i telewizji oraz wyrażania zgody na powołanie dyrektora terenowego oddziału takiej spółki”.

 

Adw. dr Bartosz Lewandowski – rektor Collegium Intermarium

 

 

OBSERWATOR PRAWORZĄDNOŚCI - LINK

 

Czytaj Więcej

TVP bez ideologii – petycja z apelem o wyciągnięcie konsekwencji po „Sylwestrze Marzeń”

· Głośnym echem odbił się organizowany przez TVP „Sylwester Marzeń z Dwójką”, podczas którego grupa Black Eyed Peas wystąpiła w opaskach promujących ruch LGBT.

· Z doniesień medialnych oraz informacji przekazywanych przez pracowników TVP wynika, że było to działanie zaplanowane, o którym wiedziały władze telewizji.

· Jak informuje serwis Wirtualne Media, koncert sylwestrowy kosztował polskich podatników 4,4 mln zł.

Czytaj Więcej

Homospot w TVP: Ordo Iuris składa skargę do KRRiT

Dodane przez ordoiuris.admin - czw., 11/20/2014 - 15:37

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris złożył do KRRiT oficjalną skargę w sprawie dopuszczenia do emisji na antenie Telewizji Polskiej propagandowego spotu „Najbliżsi obcy”, przygotowanego na zlecenie Kampanii Przeciw Homofobii. Ordo Iuris wzywa Radę do uchylenia decyzji Komisji ds. Kampanii Społecznych TVP, która wydała zgodę na jego emisję.

 

Przedmiotowy spot został już wyemitowany na antenie TVP. Przedstawia on relację dwóch młodych kobiet żyjących w związku, który ukazywany jest jako analogiczny ze związkiem małżeńskim, jednak przez prawo traktowanym w sposób ukazywany jako w spocie jako nieracjonalny i krzywdzący. Treść materiału sugeruje jakoby prawo polskie nakazywało bliską, intymną relację dwóch lesbijek uznawać za nieistniejącą. Spot kończy się wezwaniem do poparcia dla inicjatyw legislacyjnych sprzecznych z polskim porządkiem konstytucyjnym.: „W świetle polskiego prawa osoby żyjące w związkach partnerskich są dla siebie zupełnie obce. Zmień to! Wyraź swoje poparcie!”.

 

Emisja tego spotu przez TVP godzi w zasadę bezstronności misji publicznej (art. 21 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji). Promuje on instytucjonalizację związków homoseksualnych w sytuacji, gdy wkrótce Sejm ma zająć się rozpatrywaniem projektu ustawy przewidującej takie rozwiązania prawne (druk sejmowy 2383), którego sprawozdawcą jest poseł Robert Biedroń. Przed uzyskaniem mandatu poselskiego był on wieloletnim prezesem Kampanii Przeciw Homofobii, która jest producentem spotu i beneficjentem kwestionowanej w skardze decyzji Komisji ds. Kampanii Społecznych.

 

W związku z powyższym, przedstawianie jako analogicznego i w istotnych aspektach tożsamego z małżeństwem, związku dwóch kobiet, należy uznać za godzący w porządek konstytucyjny Rzeczypospolitej, poprzez ukazywanie prawa polskiego jako nieracjonalnego, krzywdzącego i dyskryminującego. Tymczasem nie jest to prawdą. W świetle prawa polskiego, nikt nie jest dyskryminowany z punktu widzenia możliwości zawarcia związku małżeńskiego. Każda osoba może zawrzeć związek małżeński na tych samych zasadach określonych w Konstytucji oraz kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.

 

Tworzone przez spot wrażenie, jakoby polskie prawo całkowicie pomijało bądź wykluczało ochronę osób żyjących w homoseksualnych konkubinatach jest fałszywe. Z braku przyznania tego typu relacjom szczególnej ochrony w postaci ich instytucjonalizacji, w żaden sposób nie wynika ani zakaz sądowej ochrony interesów osób będących w takich związkach, ani zakaz prywatnoprawnej regulacji wzajemnych relacji tych osób. Jak podnosił Sąd Najwyższy1, w pełni dopuszczalne jest normowanie określonych następstw prawnych pozostawania we wspólnym pożyciu. Przyznali to sami autorzy projektu ustawy o związkach partnerskich, wymieniając kilkadziesiąt aktów prawnych, które już w tej chwili regulują szereg aspektów wspólnego pożycia pozamałżeńskiego. Co więcej, osoby angażujące się w związki homoseksualne mogą obecnie korzystać z kompleksowej oferty kancelarii notarialnych, które pozwalają im w drodze umownej całościowo uregulować swoje wzajemne relacje na gruncie zasady swobody umów2. W związku z powyższym, emisja spotu, jako budującego fałszywe wyobrażenie o treści polskiego porządku prawnego, zawiera treści dezinformujące i nie ma nic wspólnego z budowaniem odpowiedzialności za słowo.

 

Zgodnie z treścią art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną oferując na zasadach określonych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu. Programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny w szczególności kierować się odpowiedzialnością za słowo, respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki oraz służyć umacnianiu rodziny, (art. 21 ust. 2 pkt 1, 6, 7, 7a, 8 ustawy o radiofonii i telewizji). Również § 9 Załącznika do Uchwały Nr 481/2013 Zarządu Spółki TVP S.A. z dnia 24 września 2013 r. wymaga, by treść audycji prezentujących kampanie społeczne była zgodna z prawem i zadaniami telewizji publicznej określonymi w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji.

 

Tymczasem w przypadku emisji „Najbliżsi obcy” TVP przyczynia się do podważania ładu konstytucyjnego, który nie tylko wskazuje na małżeństwo jako na związek kobiety i mężczyzny, ale również poświadcza tożsamość polskiej kultury, jako zakorzenionej „w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach” (Preambuła Konstytucji RP), czego konkretyzacją jest art. 21 ust 2 pkt 6. Bez wątpienia, promowanie związków homoseksualnych, zwłaszcza zaś idea ich instytucjonalizacji, godzi w system wartości konstytucyjnie potwierdzony w preambule ustawy zasadniczej. Chrześcijaństwo ocenia jednoznacznie negatywnie praktyki homoseksualne (Rz 1, 24-27; 1 Kor. 6, 9; 1Tm 1, 10), co znajduje wyraz również w magisterium Kościoła Katolickiego. To ostatnie uznaje homoseksualizm za „poważne zepsucie”, zaś akty homoseksualne za „sprzeczne z prawem naturalnym”. Z tych też względów „w żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” na gruncie magisterium Kościoła katolickiego (Katechizm KK nr 2357).

 

Nie bez znaczenia jest również fakt, że we wszystkich krajach, w których ustawowo zakwestionowano naturę małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, posunięcie to poprzedzono instytucjonalizacją homoseksualnych związków pozamałżeńskich. Dlatego, niezależnie od faktu, że przedmiotowy spot nie kwestionuje wprost, konstytucyjnie chronionej natury małżeństwa, należy uwzględniać fakt, że w szerszym kontekście politycznych działań ruchu LGBT, instytucjonalizacja homoseksualnych związków pozamałżeńskich jest z reguły pierwszym krokiem w kierunku zakwestionowania konstytucyjnie chronionej natury małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.

 

Ponadto, zgodnie z treścią Załącznika Nr 1 do rozporządzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dnia 5 lutego 2013r., kryteria kwalifikacji audycji oraz innych przekazów, powinny być różnicowane z punktu widzenia czterech elementów: prezentowanej wizji świata, ocen moralnych, wywoływanych emocji i wzorów zachowań. Dla widzów poniżej 12 roku życia zakazane jest prezentowania treści, w których ocena moralna zachowania bohaterów wymaga wnikliwości oraz różnicowania przyczyn, intencji i motywacji. Podobnie wobec widzów poniżej 16 roku życia zakazane jest prezentowanie treści pokazujących wypaczone formy współżycia społecznego, a jedynie od lat 18 dozwolone są treści ukazujące wadliwe zachowania wobec innych ludzi. Z całą pewnością spot promujący związki homoseksualne zalicza się do kategorii treści, których ocena moralna wymaga szczególnej wnikliwości oraz różnicowania przyczyn. Co więcej, zważywszy, że w świetle zeszłorocznych badań CBOS 83% Polaków uważa homoseksualizm za odstępstwo od normy, uzasadnione jest twierdzenie, że w opinii 83% osób spot pokazuje wypaczone formy współżycia społecznego. Jest to tym bardziej jaskrawe, że w świetle tych samych badań, wyraźna większość społeczeństwa, bo aż 63% nie chce nawet, by pary homoseksualne publicznie pokazywały swój sposób życia3.

 

Tym samym, przedmiotowy spot, przez swoją nieograniczoną ze względu na wiek i czas emisji dostępność, stanowi naruszenie powyższych wytycznych i staje się nośnikiem treści kwestionujących konstytucyjny ład Rzeczypospolitej, którego istotnym elementem jest małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Przedmiotowy spot nie tylko propaguje związki pozamałżeńskie ale dodatkowo zaleca ich instytucjonalizację, podważając i relatywizując tym samym szczególny charakter ochrony, jaki należy się na mocy art. 18 Konstytucji małżeństwu, jako związkowi kobiety i mężczyzny.

Kategoria
Wolność Gospodarcza

1. Opinia Sądu Najwyższego o poselskich projektach ustaw "o związkach partnerskich" oraz "przepisy wprowadzające ustawę o związkach partnerskich", 10 maja 2012 r.

2. http://nasze-wielkie-krakowskie-wesele.pl/prawo/

3. http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/791230/

Homospot w TVP: Ordo Iuris składa skargę do KRRiT

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris złożył do KRRiT oficjalną skargę w sprawie dopuszczenia do emisji na antenie Telewizji Polskiej propagandowego spotu „Najbliżsi obcy”,
Czytaj Więcej
Subskrybuj TVP