Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube

Kallirhoe odrzuciła aborcję

Data publikacji: 09.05.2024

Potępienie aborcji jako zabójstwa dziecka poczętego widziane jest obecnie jako pogląd specyficznie chrześcijański i religijny. Chrześcijaństwo istotnie od początku potępiało aborcję jako zabójstwo, a przedtem tak samo ją oceniał starożytny judaizm. Okazuje się jednak, że także w starożytnym świecie grecko-rzymskim podnosiły się głosy aborcji przeciwne. Doszła w nich do głosu etyka naturalna, stojąca po stronie życia ludzkiego, wspólna chrześcijanom, Żydom i poganom, jeśli słuchają rozumu i sumienia.

 

Prawodawstwo

 

W świecie starożytnym znano aborcję, tak farmakologiczną jak chirurgiczną, choć oczywiście była ona dla kobiet bardzo niebezpieczna. Prawa ówczesne zasadniczo aborcję dopuszczały, ale z innych niż obecnie powodów. Na pewno nie ze względu na „prawa kobiet”. Istotną przyczyną było pomijanie praw dzieci.

 

Dziecko było czymś w rodzaju własności swoich rodziców, zwłaszcza ojca, a zatem wolno mu było je uśmiercić, czy to przed urodzeniem, czy też po nim, a mianowicie przez porzucenie, żeby umarło z głodu lub zostało zabite przez zwierzęta. W przypadku dzieci kalekich nawet to czasem nakazywano (Sparta, Rzym). Z drugiej strony dziecko mające się urodzić, nasciturus, było jednak traktowane jako przyszły człowiek, a w szczególności mogło dziedziczyć.

 

Takie przepisy nie przeczyły więc temu, że dziecko przed narodzeniem jest człowiekiem, choć odmawiały mu praw. Tego rodzaju zaprzeczenie występowało w świecie starożytnym, ale sporadycznie: w filozofii stoików, którzy głosili dziwaczną tezę, że dusza wchodzi w człowieka przy pierwszym oddechu po narodzeniu. Zazwyczaj traktowano więc dzieci podobnie jak niewolników, czyli jako ludzi całkowicie zależnych od swoich panów. Prawa antyczne mogły co najwyżej ograniczać aborcję bez zgody ojca dziecka albo z racji demograficznych, choć wzmianki o tym są rzadkie.

 

Zmieniło to się dopiero pod wpływem chrześcijaństwa. Po jego zwycięstwie porzucanie dzieci po urodzeniu i aborcja zostały uznane za zbrodnię dzieciobójstwa i na następne kilkanaście wieków zeszły na kryminalny margines.

 

Sprzeciwy wobec aborcji

 

Tak wyglądało antyczne prawodawstwo i wielu je aprobowało, ale mimo to aborcja budziła sprzeciw moralny. Najbardziej znanym dowodem na to jest przysięga lekarska ze szkoły Hipokratesa (IV w. przed Chr.), która zawierała słowa: Nie podam nikomu, choćby żądał, śmiertelnego leku, ani nie udzielę mu pomocy w tym względzie, nie podam również kobiecie tamponu wywołującego poronienie. Aborcja została tu zrównana z dobijaniem starców i rannych oraz z pomocą w samobójstwie. Sam Hipokrates dopuszczał środki poronne dla usunięcia płodów martwych i gdy groziła śmierć matki.

 

Tezę, że aborcja jest zabójstwem, postawił grecki mówca Lizjasz (zmarł w 378 roku przed Chr.). Jego mowa na ten temat, znana pod tytułem De abortu, wprawdzie zaginęła, ale omawiały ją późniejsze podręczniki wymowy, przez co znamy jej treść. Podobała się jako synteza wiedzy medycznej i prawniczej. Lizjasz reprezentował Ateńczyka, który oskarżył przed Areopagiem swoją żonę, twierdząc, że przez aborcję dopuściła się zabójstwa. Mówca na podstawie wiedzy lekarzy i położnych dowodził, że aborcja jest zabójstwem nienarodzonego dziecka i powinna być odpowiednio karana. Sędziowie w głosowaniu oskarżenie odrzucili, przypuszczalnie z braku precedensów.

 

Zachował się natomiast niedługi utwór grecki z II wieku po Chr., przypisany potem błędnie lekarzowi Galenowi, pod tytułem: Czy to, co znajduje się w łonie, jest istotą żywą? (można go przeczytać po polsku w periodyku „Vox Patrum” z 2020). Analizując dyskusję medyczną i filozoficzną, autor doszedł do wniosku, że embrion żyje od początku, pobiera pokarm, rozwija się i kształtuje charakterystyczne dla istoty rozumnej organy – mózg i zmysły. Ożywia go dusza. Płód ma zatem naturę ludzką. Stąd konkluzja końcowa, że słuszne były prawa karzące aborcję, a jej zwolennicy powinni pamiętać, że sami kiedyś byli embrionami.

 

Potępienia aborcji jako zabójstwa przynosi też czasem ówczesna literatura piękna. Dramat Andromacha Eurypidesa nazywa ją truciem dziecka (355-360). Owidiusz oburzał się, że ukochana dopuściła się aborcji. Juwenalis wprost mówił o zabijających człowieka w łonie (homines in ventre necandosSatyry 6,596). Z punktu widzenia religijnego widziano aborcję jako zamach na boskie prawa oraz moralną nieczystość, czego świadectwem jest kilkanaście zachowanych inskrypcji świątynnych, na przykład taki nakaz z prywatnego sanktuarium w Filadelfii w Lidii (czasy hellenistyczne):

Przychodzący do tego sanktuarium [...] niech zaprzysięgną na wszystkich bogów [...], że nie będą wytwarzać, doradzać ani brać udziału w rozprowadzaniu napojów miłosnych, poronnych, antykoncepcyjnych, ani też innych środków do zabijania dzieci.

 

Pokusa aborcji w powieści o Kallirhoe

 

Na tym tle pojawia się relacja innego typu, dyskusja o aborcji zawarta w greckiej powieści „Kallirhoe” („Chajreasz i Kallirhoe”, księga 2, punkty 8-11; na polski książka ta przełożona została tylko częściowo). Za autora uchodzi nieznany skądinąd Chariton z Afrodyzji, choć wolno też domniemywać, że faktycznie napisała ją kobieta, gdyż reprezentuje kobiecy punkt widzenia. Utwór powstał gdzieś pod koniec I wieku po Chr., a jego akcja rozgrywa się w V wieku przed Chr.

 

Fragment o aborcji jest podwójnie wyjątkowy. Jest stosunkowo długi, kilkustronicowy, dłuższy niż wszystkie wcześniejsze zachowane wypowiedzi o aborcji łącznie. Po drugie, przedstawia spojrzenie kobiet, a mianowicie ich dyskusję wokół pytania, czy należy w trudnej sytuacji dokonać aborcji. W tej dyskusji nie ma niczego sztucznego. Bohaterka jest psychologicznie i moralnie przekonująca, a jej myślenie odtworzono z empatią.

 

Powieść ma charakter przygodowy, a problem aborcji pojawia się w toku dramatycznych przeżyć Kallirhoe. Piękną młodą mężatkę z dobrej rodziny w Syrakuzach, córkę wodza Hermokratesa, porwali piraci i sprzedali do niewoli w dalekim Milecie. Tam zakochał się w niej nowy pan, Dionizjos, przysięgając, że weźmie ją za prawowitą żonę. Kallirhoe zgodziła się w końcu na małżeństwo z nim z lęku o dziecko, które nosiła już w łonie. Jednakże po wielu dalszych podróżach i komplikacjach mąż, Chajreasz, odnalazł Kallirhoe i wrócił z nią do Syrakuz.

 

Problem aborcji pojawił się po odkryciu, że Kallirhoe jest w ciąży. Zauważyła to najpierw inna niewolnica, Plangona. Kallirhoe z początku wpadła w rozpacz, przewidując, ze jej dziecko czeka nędzny i haniebny los niewolnika:

Bijąc się w łono mówiła: „O nieszczęśliwe, jeszcze przed urodzeniem byłoś już w grobie i w rękach rozbójników. Ku jakiemu życiu idziesz? Dla jakich nadziei mam cię donosić? Sieroto, tułaczu, niewolniku. Przed narodzeniem doświadcz śmierci”. Plangona powstrzymała jej ręce i przyrzekła, że następnego dnia umożliwi jej łatwiejszą aborcję. […] „Czyż mam urodzić panu potomstwo Hermokratesa i donosić dziecię, którego ojca nikt nie zna? Zaraz ktoś z zawistnych powie: Wśród bandy rozbójników zaszła w ciążę” (II,8,7 i II,9,2).

 

Plangona wymyśliła jednak inny plan. Dionizjos obiecał jej nagrodę i wyzwolenie, jeśli pomoże mu zdobyć Kallirhoe. Z początku udała więc, że popiera myśl o aborcji i straszyła Kallirhoe, że pan z pewnością każe porzucić nieswoje dziecko na pewną zgubę – i że aborcja będzie lepsza. Potem podsunęła zdesperowanej myśl, że może uratować dziecko i zapewnić mu świetną przyszłość, jeśli z dwumiesięczną ciążą zaraz poślubi Dionizjosa i uda, że to jego dziecko.

 

W pierwszym odruchu Kallirhoe odmówiła. Nie chciała zdradzać męża i porzucić moralnego umiarkowania (gr. sofrosyne), cechy cnotliwej kobiety. Plangona okazała pewne zrozumienie dla jej sytuacji, mówiąc: „Równe są szale: z jednej strony wierność żony, a z drugiej miłość matki”. W końcu jednak Kallirhoe ustąpiła, pocieszając się, że może urodzi syna podobnego do ojca, który będzie pierwszym obywatelem Miletu po Dionizjosie, a Sycylii po Chajreaszu. „A któż by był tak nierozsądny – rzekła – by wybierać dzieciobójstwo zamiast szczęścia?” (II,10,5).

 

Argumenty przeciw aborcji

 

Nawet na gruncie praktycznym, rachunku strat i zysków, aborcja okazała się więc gorszym wyjściem z trudnej sytuacji. Została też nazwana po imieniu dzieciobójstwem. Główne argumenty znajdziemy jednak gdzie indziej. W dramatycznej sytuacji Kallirhoe rozmyśla o dziecku, mężu i aborcji. Jej rozważania są zarazem osobiste i pogłębione. Można je postawić obok starożytnych krytyk aborcji wspomnianych na początku. Kallirhoe odrzuca pokusę zabicia dziecka, wspominając najpierw mityczną dzieciobójczynię Medeę, która zabiła dzieci, by się zemścić na niewiernym mężu:

Ogarnęła ją litość nad noszonym w łonie: „Jak to? Zamierzasz dziecko zabić, ze wszystkich najbezbożniejsza! Podejmujesz plany Medei? Wszelako będziesz uchodzić za okrutniejszą nawet od tej Scytyjki. Bo tamta miała w mężu wroga, ty zaś chcesz zabić dziecko Chajreasza” (II,9,3-4).

 

Pomógł jej wróżebny sen:

Tak rozmyślając przez całą noc, zdrzemnęła się na chwilę. A wtedy we śnie przy niej stanęła zjawa Chajreasza, całkiem do niego podobna „z kształtu wyniosłej postaci, niezwykłej oczu piękności, głosu i szat” [cytat z Iliady 23,66-67]. Stanąwszy rzekł: „Żono, powierzam ci syna”. Gdy chciał jeszcze coś powiedzieć, zerwała się Kallirrhoe, chcąc go objąć. Postanowiła zatem chować dziecię, sądząc, że taka była rada jej męża.

 

Ojciec zatem wybrałby życie dziecka, a nie aborcję. Kallirhoe wyobraziła sobie następująco głosowanie w tej sprawie:

Kallirhoe poszła do izby na piętrze, zamknęła drzwi i przyłożyła do łona podobiznę Chajreasza [na kamei w pierścieniu], mówiąc: „Oto jest nas troje: mąż, żona i dziecko. Radźmy nad wspólnym dobrem. Ja pierwsza odsłonię swoje pragnienie. Chcę bowiem umrzeć jako żona jedynie Chajreasza. Nie chcę doświadczyć innego męża – to mi milsze od rodziców, ojczyzny i od dziecka. A ty, dziecino, co wybierasz dla siebie? Śmierć od trucizny przed ujrzeniem słońca i wyrzucenie wraz z matką, bo może nawet nie uznają nas za godnych pogrzebu [po samobójstwie] – czy może życie i posiadanie dwóch ojców, z których jeden jest pierwszym na Sycylii, a drugi w Jonii? […] Oddajesz głos przeciw mnie, dziecino, i nie pozwalasz nam umrzeć. Zapytajmy też twojego ojca. A on raczej już się wypowiedział. Sam bowiem we śnie stanął przy mnie i rzekł: ‘Powierzam ci syna’.” […]. Tak więc rozmyślała tego dnia oraz w nocy i skłaniała się do życia ze względu na niemowlę, a nie na siebie (II,11,1-4).

 

A zatem w świecie kultury greckiej przed chrześcijaństwem podstawowe argumenty przeciwko aborcji były znane. Aborcja nie tylko okazuje się rozwiązaniem niesłusznym i niekorzystnym. Przede wszystkim jest to zabójstwo, okrutne uśmiercenie własnego dziecka jeszcze jako niemowlęcia. Używane przy tym środki poronne to trucizny. Następnie, prawo do życia dziecka i jego nadzieje na przyszłość są ważniejsze niż trudna sytuacja matki i związane z życiem ryzyko. Należy liczyć się z pragnieniem ojca troszczącego się o dziecko, nawet jeśli jest on nieobecny. Przemyślana odpowiedź na propagandę aborcyjną okazuje się więc znana od co najmniej dwóch tysięcy lat.

 

 

 

Prof. dr hab. Michał Wojciechowski – teolog, wykładowca na Wydziale Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

 

 

Artykuł ten ukazał się pod tytułem Starożytność odrzucała aborcję w dwumiesięczniku „Polonia Christiana” 2024 nr 2(96), s. 77-79; oparty jest na naukowym opracowaniu po angielsku opublikowanym przez autora w kwartalniku „Collectanea Theologica” 93 (2023) 3, s. 33-50:

https://czasopisma.uksw.edu.pl/index.php/ct/article/view/11499